Na dziś to wszystko. Zapraszamy do śledzenia relacji jutro od godz. 6
Minister obrony Niemiec Boris Pistorius uważa, że propozycje prezydenta USA Donalda Trumpa dotyczące rozległych cesji terytorialnych Ukrainy na rzecz Rosji są zbyt daleko idące. Ich przyjęcie byłoby podobne do "kapitulacji” - jak powiedział w niedzielę w stacji ARD.
Według Pistoriusa Ukraina wie, że trwałe, godne zaufania porozumienie o zawieszeniu broni lub porozumienie pokojowe "może lub będzie prowadzić również do cesji terytorialnych".
"Ale z pewnością nie posuną się tak daleko - lub nie powinni posunąć się tak daleko - jak ostatnia propozycja amerykańskiego prezydenta", powiedział Pistorius. "Ukraina sama mogła uzyskać rok temu to, co zostało zawarte w tej propozycji, w zasadzie poprzez kapitulację".
Pistorius, który prawdopodobnie pozostanie ministrem obrony w nowym niemieckim rządzie koalicyjnym CDU/CSU i SPD, zapewnił Ukrainę o dalszej pomocy wojskowej ze strony Niemiec.
"Jeśli Ukraina upadnie, jeśli Putin wygra tę wojnę w tym sensie, że zajmie Ukrainę, a nawet tylko jej dużą część, to stanowić to będzie maksymalne zagrożenie dla terytorium NATO, a przy okazji także dla krajów sąsiednich, takich jak Mołdawia i Gruzja" - powiedział Pistorius.
Dla wszystkich musi być jasne: "tu nie chodzi tylko o solidarność z Ukrainą, tu chodzi o nasze bezpieczeństwo i nasz pokój w Europie" - podkreślił niemiecki minister obrony.
- Jest za wcześnie, aby mówić o jakichkolwiek warunkach – stwierdził rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow. - Prace nad uregulowaniem konfliktu ukraińskiego trwają - dodał.
osyjski minister spraw zagranicznych Siergiej Ławrow wykluczył w wywiadzie dla telewizji CBS oddanie kontroli nad Zaporoską Elektrownią Jądrową i oznajmił, że kwestia rosyjskiej kontroli nad Krymem jest zamknięta. Wyraził jednak uznanie dla administracji Donalda Trumpa za jej wysiłki pokojowe.
Podczas nagranej w czwartek, lecz opublikowanej w niedzielę ponad 40-minutowej rozmowy z dziennikarką CBS Margaret Brennan szef rosyjskiej dyplomacji konsekwentnie odmawiał dyskusji nad szczegółami rozmów dotyczących wojny w Ukrainie, ale sygnalizował, że są kwestie, na które Rosja się nie zgodzi. Pytany o Krym, Ławrow zaznaczył, że "Rosja nie negocjuje ws. swojego terytorium", i chwalił słowa Donalda Trumpa na ten temat - że "Krym zostanie przy Rosji".
Podobnie wypowiedział się o przyszłości okupowanej przez Rosję Zaporoskiej Elektrowni Atomowej. Pytany o proponowane przez USA oddanie elektrowni - która miałaby być jednak zarządzana przez Stany Zjednoczone - Ławrow stwierdził, że Rosja nie otrzymała żadnej szczegółowej propozycji na ten temat, a gdyby otrzymała, wyjaśniłaby, iż elektrownia jest "w dobrych rękach" koncernu Rosatom i że żadna zmiana w tej kwestii nie jest możliwa.
Minister sugerował też, że Rosja nie zwróci Ukrainie tysięcy dzieci przymusowo deportowanych. Ławrow zaznaczył, że kiedy do rosyjskich władz zwracają się pojedynczy rodzice, ich dzieci są im oddawane, lecz sugerował, wbrew dowodom, że nie ma mowy o tysiącach dzieci zabranych przez Rosję.
"Nikt nie wie, dlaczego niektórzy eksperci doradzają prezydentowi w sprawie +tysięcy+ ukraińskich dzieci" - mówił Ławrow.
Pytany o sprawę zniesienia amerykańskich sankcji na Rosję, szef rosyjskiego MSZ pozostał przy swoich wcześniejszych słowach, że nie zależy mu na zniesieniu restrykcji, bo rosyjska gospodarka jest dzięki nim silniejsza i bardziej samowystarczalna. Ostrzegał też, że jeśli amerykańskie firmy będą chciały wrócić do Rosji, może się okazać, że "ich miejsce jest zajęte przez rosyjskich lub zagranicznych inwestorów".
"Jeśli amerykańskie firmy chciałyby przybyć do miejsca, które nie jest jeszcze zajęte, jeśli chcą zaproponować projekt, nowy projekt w dodatku do poprzednich powiązań biznesowych, to oczywiście przyjrzymy się temu. A jeśli znajdziemy wspólnotę naszych interesów, myślę, że naturalne byłoby, żebyśmy razem zaczęli interesy" - dodał.
Rosyjski minister chwalił otwartość USA na argumenty i interesy Rosji, kontrastując to z postawą europejskich polityków. "Europejczycy są naprawdę bardzo zdenerwowani, że są marginalizowani (...). Wspomniałem już o Kai Kallas i Ursuli von der Leyen, które powiedziały: +Każda umowa musi zapewniać, że Ukraina jest silniejsza i że Ukraina jest ponad Rosją+." - mówił. "Czy potrzebujecie negocjatorów, którzy wierzą w tego rodzaju logikę i nie chcą szukać uczciwej równowagi interesów? Administracja Trumpa jest zainteresowana poszukiwaniem równowagi interesów. Oni szczerze chcą lepiej zrozumieć stanowisko Rosji. I uzyskują to zrozumienie" - dodał.
Chwalił też Donalda Trumpa za to, że jako jedyny przywódca na Ziemi dostrzega "potrzebę zajęcia się podstawowymi przyczynami tej sytuacji", dodając, że "wciąganie Ukrainy do NATO było ogromnym błędem".
„Wyszliśmy z obwodu kurskiego? Nic nam o tym nie wiadomo. Podczas gdy szef Sztabu Generalnego Sił Zbrojnych Rosji Gierasimow ogłasza ‚wyzwolenie' obwodu kurskiego od ukraińskich sił bezpieczeństwa i obrony, żołnierze Sił Operacji Specjalnych Sił Zbrojnych Ukrainy nadal skutecznie wykonują zadania w tym regionie" - informują w mediach społecznościowych siły operacyjne ukraińskiej armii.
Prezydent Wołodymyr Zełenski w mediach społecznościowych zauważył, że niebawem minie pięćdziesiąt dni odkąd Rosja zignorowała propozycję Stanów Zjednoczonych dotyczącą całkowitego i bezwarunkowego zawieszenia broni. „Potrzebna jest większa presja na Rosję, by stworzyć więcej możliwości prawdziwej dyplomacji. Dziękuję wszystkim na świecie, którzy stoją po stronie Ukrainy” – zaznaczył.
Prezydent Trump nie nałożył dotąd sankcji na Rosję, bo pogrzebałoby to szanse rozmów i skazało nas na kolejne dwa lata wojny - powiedział w niedzielę sekretarz stanu Marco Rubio w wywiadzie dla telewizji NBC. Zapowiedział jednocześnie, że nadchodzący tydzień będzie kluczowy i zdecyduje, czy USA nadal chcą się angażować w mediację konfliktu.
Rubio został zapytany w programie "Meet the Press" o sobotnią sugestię prezydenta Trumpa, że może nałożyć sankcje na Rosję, bo Władimir Putin go "podpuszcza" i nie chce powstrzymać wojny. Pytany, dlaczego Trump tego jeszcze nie zrobił, Rubio odparł, że nadal ma nadzieję w powodzenie dyplomatycznych wysiłków.
"W chwili gdy zaczynasz robić takie rzeczy (nakładać sankcje), odchodzisz od tego. Skazujesz się teraz na kolejne dwa lata wojny i nie chcemy, żeby to się stało" - powiedział szef dyplomacji USA. Stwierdził przy tym, że tylko USA i prezydent Trump są w stanie zbliżyć obie strony i że zasługują na pochwały ze względu na włożony wysiłek w rozmowy.
Zaznaczył jednocześnie, że choć do zatrzymania walk jest obecnie bliżej niż w ciągu trzech lat wojny, inicjatywa może się nie powieść, a administracja USA podejmie wkrótce decyzje, czy nadal angażować się w mediację.
"Te ostatnie kilka kroków tej podróży zawsze będzie najtrudniejsze, ale musi się to stać wkrótce. Nie możemy kontynuować, jak powiedziałem, poświęcania czasu i zasobów na ten wysiłek, jeśli nie przyniesie to rezultatów. Tak więc ostatni tydzień naprawdę był poświęcony ustaleniu, jak blisko są te strony i czy są wystarczająco blisko, aby zasługiwało to na dalsze inwestowanie naszego czasu jako mediatora" - powiedział sekretarz stanu. Dodał, że nadchodzący tydzień będzie "krytyczny", i będzie to tydzień, "w którym musimy podjąć decyzję, czy jest to przedsięwzięcie, w które chcemy nadal być zaangażowani".
Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski wysłuchał w niedzielę sprawozdania naczelnego dowódcy sił ukraińskich, generała Ołeksandra Syrskiego, na temat sytuacji w poszczególnych rejonach frontu, i powiedział, że siły ukraińskie "kontynuują operacje" w obwodzie kurskim w Rosji.
"Sytuacja pozostaje trudna w wielu sektorach. Tylko do połowy dzisiejszego dnia miało miejsce prawie 70 rosyjskich ataków na nasze pozycje. Walki wciąż trwają. Okupant kontynuuje próby ofensywy. (...) Większość walk toczyła się na kierunkach pokrowskim, kramatorskim, łymańskim i kurskim. Nasi wojskowi kontynuują aktywne działania obronne w niektórych rejonach obwodów kurskiego i biełgorodzkiego" - powiadomił Zełenski.
Prezydent podziękował również każdej brygadzie, wszystkim żołnierzom, którzy bronią ukraińskich pozycji i demonstrują odporność, której potrzebuje Ukraina. Podkreślił również, że świat musi zwiększyć presję na Rosję, aby zakończyć wojnę.
"Ukraina nadal broni swojej niepodległości i ziemi w bitwach. Sytuacja na froncie i rzeczywista aktywność rosyjskiej armii dowodzą, że międzynarodowa presja na Rosję, aby zakończyła tę wojnę, nie jest wystarczająca" - zaakcentował Zełenski.
Amerykański Instytut Studiów nad Wojną (ISW) poinformował w najnowszym raporcie, że uzyskał wideo pokazujące Rosjan "ćwiczących ofensywne i defensywne taktyki na motocyklach w grupach do trzech osób". Moskwa chce "systematycznie włączać" motocykle do operacji ofensywnych na Ukrainie.
Rosyjscy żołnierze otrzymali nowe motocykle w Rostowie nad Donem w listopadzie ubiegłego roku - przekazał ISW.
Ukraińscy dowódcy przekazali ISW, że obserwowali rozwój taktyki walki na motocyklach przez wrogie siły. Podpułkownik Pawło Szamszyn zauważył, że motocykle pozwalają rosyjskim żołnierzom zwiększyć prędkość i zwrotność, co według ISW jest "kluczowe dla uniknięcia ukraińskich ataków dronów".
Jednocześnie ISW stwierdziło, że "głośny hałas motocykla uniemożliwia kierowcy usłyszenie zbliżających się ukraińskich dronów". Instytut odnotował "zwiększoną tendencję" sił moskiewskich do "transportu piechoty motocyklami i pojazdami cywilnymi na całej linii frontu".
Stwierdzono, że dzieje się tak, ponieważ rosyjskie dowództwo desperacko próbuje "zrównoważyć ukraińskie ataki dronów" i złagodzić ograniczenia sprzętowe "wynikające z wysokich strat w pojazdach opancerzonych".
Siły rosyjskie przeprowadziły atak na Chersoń, poinformowała miejscowa administracja wojskowa. Rosyjskie lotnictwo uderzyło w dzielnicę Dnieprowskich. W wyniku ataku uszkodzone zostały budynki mieszkalne, placówka edukacyjna i placówka opieki zdrowotnej. Według lokalnych władz, są cztery ofiary, a wśród nich 81-letnia kobieta i dwóch mężczyzn, 58 i 59-letni.
Komentarze po 15-minutowej rozmowie Donalda Trumpa z Wołodymyrem Zełenskim podkreślają symbolikę okoliczności tego spotkania - oraz nadzieje, że wojna w Ukrainie jest blisko końca.
O godzinie 10:48 Rosjanie przeprowadzili trzy naloty na Konstantynówkę w obwodzie donieckim - podała doniecka prokuratura.
Trafienia odnotowano w obszarach cywilnych. Nie żyją trzy osoby: małżeństwo w wieku 47 i 48 lat oraz 78-letni emeryt. Kolejne cztery osoby zostały ranne. To dwie kobiety w wieku 67 i 73 lat oraz dwóch mężczyzn w wieku 77 i 83 lat.
Uszkodzonych zostało 21 domów i samochody.
Brak Ukrainy w NATO ułatwi Rosji planowanie jej kolejnej fali agresji - oświadczył w niedzielę unijny komisarz ds. obronności Andrius Kubilius. Jak dodał, Moskwa boi się, że Sojusz obroniłby Ukrainę przed napaścią.
"Rosja żąda braku NATO dla Ukrainy. Nie dlatego, że boi się ofensywy NATO przeciwko Rosji z ukraińskiego terytorium, lecz dlatego, że obawia się tego, iż NATO obroni Ukrainę przed następną rosyjską agresją" - napisał komisarz w serwisie X.
"Brak NATO dla Ukrainy ułatwi Rosji planowanie jej następnej agresji" - dodał litewski polityk.
Według agencji Reutera jednym z warunków zaproponowanego przez USA planu rozwiązania konfliktu na Ukrainie jest wyrzeczenie się przez Ukrainę chęci członkostwa w NATO przy jednoczesnym zachowaniu prawa do członkostwa w UE.
pap
W wyniku rosyjskiego ostrzału w ciągu ostatniej doby cztery osoby zginęły, a 17 zostało rannych w obwodzie donieckim - poinformowało w niedzielę MSW.
"Cztery osoby zginęły w obwodzie donieckim, a 17 zostało rannych w wyniku rosyjskiego ostrzału. Policja odnotowała 3 077 wrogich ataków na linii frontu i w sektorze mieszkalnym w ciągu dnia" - zaznaczono w informacji na komunikatorze Telegram.
Ministerstwo spraw wewnętrznych poinformowało o zniszczeniu 69 obiektów cywilnych, w tym 40 budynków mieszkalnych, które zostały do tej pory udokumentowane.
Wcześniej w niedzielę ukraińskie Siły Powietrzne przekazały, że rosyjskie wojska zaatakowały Ukrainę w nocy z soboty na niedzielę 149 dronami; obrona przeciwlotnicza zestrzeliła 57 bezzałogowców różnego typu.
pap
Jesteśmy najbliżej zawieszenia broni od początku rosyjskiej agresji na pełną skalę przeciwko Ukrainie - ocenił w sobotę wieczorem brytyjski "Telegraph". Według dziennika ustępstwa ze strony Kijowa są nieuniknione.
Wypowiedzi prezydentów Ukrainy i USA, Wołdymyra Zełenskiego i Donalda Trumpa, po sobotnim spotkaniu w Rzymie świadczą o tym, że jeszcze nigdy rozejm w Ukrainie nie był tak bliski - czytamy.
Wskazuje na to też oświadczenie Trumpa, który po piątkowej wizycie jego wysłannika Steve'a Witkoffa w Moskwie oznajmił, że Rosja i Ukraina są bliskie porozumienia.
"Telegraph" zaznaczył jednak, że podobne oświadczenia w sprawie rozejmu padały już wcześniej.
Jak czytamy, w obecnej chwili ustępstwa ze strony ukraińskiej są nieuniknione. Rosja ma przewagę w wojnie na wyniszczenie, a Ukraińcy, mimo swojego bohaterstwa na polu bitwy i rozwijającego się przemysłu zbrojeniowego, nie będą w stanie zawsze walczyć w pojedynkę. Według autora jedynym wyjściem dla Kijowa jest udział w negocjacjach w sprawie propozycji pokojowych, np. tych zaprezentowanych przez Trumpa. Obejmują one uznanie przez USA rosyjskiej zwierzchności nad anektowanym Krymem i uznanie de facto rosyjskiej kontroli nad resztą okupowanego terytorium ukraińskiego.
Władimir Putin raczej zgodzi się na propozycję Trumpa, zwłaszcza w obliczu ryzyka nałożenia nowych sankcji - czytamy. Nie wiadomo, czy ewentualny rozejm odebrałby obecnie jako cios, czy część swojego planu, jednak z pewnością przedstawiłby zawieszenie broni jako zwycięstwo.
Natomiast pozycja Zełenskiego byłaby w takim przypadku niepewna. Jeśli zgodzi się na oddanie ukraińskiego terytorium, raczej nie pozostanie już długo na fotelu prezydenckim. Putin będzie przygotowywał się do takiego rozwoju wydarzeń, by wykorzystać chaos, który może zapanować w Ukrainie.
pap
W wyniku nocnego ataku dronami na Odessę ranna została 35-letnia kobieta - podała na Facebooku prokuratura w Odessie. Uszkodzony został trzypiętrowy blok mieszkalny oraz samochody.
W ciągu nocy siły obrony przeciwlotniczej zestrzeliły nad regionem 13 dronów - poinformował szef dniepropietrowskiej administracji wojskowej Serhij Łysak.
Jedna osoba zginęła w Pawłohradzie. Ranna została również 14-letnia dziewczyna. Jak podaje Łysak, w mieście uszkodzone zostały dwa budynki mieszkalne. W jednym z nich wybuchł pożar.
Ponadto w rejonie pawłohradzkim doszło do ataku na przedsiębiorstwo rolne.
Rosjanie zaatakowali również Dniepr, gdzie w czterech budynkach wielopiętrowych i kilku sklepach wybite zostały szyby.
Od godziny 21 w sobotę do niedzieli rano Rosjanie wystrzelili na Ukrainę 149 dronów - podały Siły Powietrzne Ukrainy. 57 bezzałogowców zestrzelono, a 67 nie trafiło do celów w wyniku walki elektronicznej.
"W wyniku ataku wroga ucierpiały obwody żytomierski, dniepropietrowski, odeski, doniecki, sumski i czerkaski" - podały Siły Powietrzne Ukrainy w komunikacie.
Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski rozmawiał przy okazji pogrzebu papieża Franciszka z prezydentem USA Donaldem Trumpem. Zarówno przedstawiciele administracji amerykańskiej, jak i ukraińskiej nazwali tę rozmowę „konstruktywną".
"To było dobre spotkanie. Udało nam się omówić wiele spraw w cztery oczy. Mamy nadzieję, że wszystko, co zostało powiedziane, przyniesie efekty. Ochrona życia naszych ludzi. Całkowite i bezwarunkowe zawieszenie broni. Niezawodny i trwały pokój, który zapobiegnie ponownemu wybuchowi wojny. Jest to bardzo symboliczne spotkanie, które może stać się historycznym, jeśli osiągniemy wspólne rezultaty. Dziękuję, prezydencie Donaldzie Trumpie!" - napisał trochę później w sieciach społecznościowych Wołodymyr Zełenski.
Z kolei Donald Trump skomentował w swoim portalu społecznościowym Truth Social, że Putin "nie miał powodu, aby ostrzeliwać cele cywilne, miasta i wsie w ostatnich dniach". Prezydent USA dodał też, że "zaczyna myśleć, że Putin wcale nie chce zakończenia wojny, tylko zwodzi go i gra na zwłokę".
Donald Trump dodał, że "trzeba się z nim rozprawić inaczej, poprzez system finansowy i drugorzędne sankcje."