lynx   »   [go: up one dir, main page]

Strona główna Ostatni list Rudej
Ostatni list Rudej - prace konkursowe
Karolina z Lublina (Jutrzenka)

Cztery zimne, bure ściany, smuga światła, 1946 rok

Mój Przystojniaku,

nie wiem od czego zacząć. Mam Ci tyle do powiedzenia, a tak mało czasu.

Zbliża się mój koniec. Nadal śnię nasz wspólny sen, a po chwili budzę się w rzeczywistym koszmarze. Czuję się jak w gęstej mgle, duszącym dymie.

Władek, co tu się dzieje? Będę wisieć jak jakiś ... Od września '39 nic się nie zmieniło.
Myślałam, że to wszystko będzie inne, że skoro Niemców już nie ma... nic nam nie grozi. A teraz? Sowieci zapełniają ławy oskarżonych tymi, którym zawdzięczają wolność. Nie potrafię tego zrozumieć...

Jednak mam szczęście - mogę się z Tobą pożegnać... Nigdy nie przestanę Cię kochać, zakochiwać się w Tobie codziennie od nowa. Pamiętam każdy Twój dotyk, pocałunek, każdy szczegół naszych spotkań. Tak bardzo chciałabym Cię jeszcze raz przytulić...

Opiekuj się Mamą i Guzikiem. Podziękuj jej. Dała mi nowe życie i w '41 i '45. Do trzech razy sztuka?
Póki co, będę się za Was modlić, a potem Wy pomódlcie się za mnie.

"Stać nieugięcie na straży Jej honoru i o wyzwolenie Jej z niewoli walczyć ze wszystkich sił - aż do ofiary życia mego." Pamiętasz? Głupio pytam. Ty na pewno pamiętasz.

Nie zapomnij o mnie.

Bogu los Polski powierzam.
Z honorem ostatni oddech mój złapię.
Za Wolną Polskę umieram,
lecz w sercu chowam jej fotografię.

Wyklętej mogiła niebawem tu stanie
i tylko odważny nad nią zapłacze,
lecz pomści Żołnierz Ojczyźnie oddany
ból, ucisk i życie żebracze.

Uważaj na siebie, Władziu.

WIKTORIA

 
Klaudyna z Olsztyna (dr Maria)

Najdroższy Władku,

to chyba koniec. Zapadł wyrok. Tak wiele chciałabym Ci powiedzieć, a już nie mogę. Pamiętasz, jak się poznaliśmy? Byłeś tak przejęty, że nawet nie dałeś mi róży, którą przyniosłeś dla swojej łączniczki... A później pocałowałeś mnie - "dla kamuflażu". Od razu się w Tobie zakochałam. Przypominam sobie te wszystkie zabawne momenty z Tobą, tak wiele ich było. Tych trudnych nie chcę pamiętać. Sposób, w jaki służyłam naszej Ojczyźnie, zgodnie z rozkazem polskich władz podziemnych, nie był łatwy (spytaj naszych przyjaciół, Bronka), ale zawsze byłam wierna przysiędze, Polsce, i Tobie, mój Miły. Pamiętasz, jak jedliśmy lody w parku? Pomyślałam wtedy, że będziemy tak jeszcze chodzić, warszawskim parkiem, z naszymi dziećmi, że będziesz takim dobrym ojcem... Będziesz dobrym ojcem, wiem to, i chcę żebyś był. Za jakiś czas ożeń się, proszę, z jakąś dobrą dziewczyną - bardzo Cię o to proszę. I nie smuć się nigdy, myśląc o mnie. Bądź dzielny, kiedy mnie już nie będzie, bądź zawsze tak odważny, jak zawsze byłeś, i powtarzaj swoim dzieciom, że wierność jest jedną z najważniejszych cnót, chociaż... Bardzo mnie to boli, że umrę dlatego, że ktoś uznał, że jestem zdrajczynią. Tak bardzo mnie to boli. Ale za wierność swoją nie oczekiwałam przecież żadnej nagrody, było to dla nas wszystkich takie oczywiste... Władku, podziękuj, proszę, za wszystko swojej Mamie, za wszystko, co dla mnie i dla nas robiła. Podziękuj Guzikowi, ucałuj wszystkich, z którymi będziesz miał kontakt, podziękuj im za wszystko.

Bóg, honor i Ojczyzna... Starałam się w życiu przestrzegać tej kolejności. A teraz ona, niezależnie ode mnie, zmienia się. Żegnam się najpierw z Ojczyzną, którą kochałam całym sercem. Ginę z rąk rodaków, ale... przebaczam im. Tak, przebaczam im. Przebaczam im. Władza przechodzi z rąk do rąk, ale Ojczyzna pozostaje jedna i tak samo święta. Honoru ta władza chciała mnie pozbawić, ale nie straciłam go, bo sądzą mnie niesłusznie. Nie chcę, Władziu, żebyś się mścił za mnie. Znam Cię, więc dlatego piszę. "Rób swoje", jak zawsze mówiłeś. Żyj uczciwie i naucz tego swoje dzieci. One będą się już pewnie cieszyły wolną Polską. Prawda ostatecznie zwycięży, choć niekoniecznie dzięki ludzkim sądom. Zostawmy to Panu Bogu.

Władziu Najdroższy, kończę już, ksiądz zaraz mnie wyspowiada i będzie po wszystkim.
Uśmiecham się na myśl o Tobie.

Całuję mocno,
Ruda

 
Aleksandra Kumala (z Facebooka)

Nie próbuj zrozumieć. Postaraj się, proszę, nie zapomnieć. O nic nie pytaj. Siebie. Moje odpowiedzi znasz przecież wszystkie. 
Tak, wróciłabym z Tobą do chłopaków.
Tak, zostałabym z Tobą w Polsce.
Tak, wyszłabym za Ciebie.
Tak, masz dalej robić swoje.
Tak, kocham Cię.
Nie, nie żałuję. Ani chwili. I nigdy nie będę.

Ruda

 
Martyna z Kielc (Martyna99)

9 sierpnia 1946 r.

Kochany Władku!

Piszę do Ciebie, pewnie po raz ostatni. Zapadł wyrok. Nigdy już nie ujrzę Ciebie, ani reszty. Tęsknie za każdą chwilą spędzoną poza tymi murami.

Wyobrażam sobie jak było kiedyś. Przed wojną wszystko było takie proste. Po prostu się żyło. A teraz, nie wiadomo co lepsze: zginąć czy żyć w zniewolonej ojczyźnie? Nie wiem komu ufać. Co mam zrobić, żeby chociaż trochę sobie pomóc? Nie mogę przestać myśleć: Dlaczego? Dlaczego tyle ludzi niewinnych musi ponieść śmierć? Odpowiedź zna tylko Bóg. Mam nadzieję, że czuwa nade mną. Często się modlę, ale czasem mam wrażenie, że to tylko puste słowa. Okropnie się boję. Uwierz, gdy myślę, że nigdy... Po prostu płaczę. Nikt tego nie widzi i nie chcę, żeby widział. Zamykam się coraz bardziej w sobie. Chciałabym, żeby wszyscy dali mi święty spokój. Ale przecież muszę jakoś przetrwać dopóki nie nadejdzie ten najgorszy dzień. Nie wiem jak będzie on wyglądać. Wiem tylko, że dla mnie skończy się wcześniej.

Mam nadzieję, że u was wszystko dobrze. Przekaż, że dziękuję za wszystko.

Kocham Cię.
Ruda

PS. Proszę, nie zapomnij o mnie.

 
Gabrysia z Łodzi (Gabrielle)

Władku, Władziu Kochany!

Pamiętasz jeszcze tekst naszej przysięgi?

"(...) o wyzwolenie Jej z niewoli walczyć ze wszystkich sił - aż do ofiary życia mego"...

Przez te wszystkie lata żyliśmy ze świadomością, że śmierć może czaić się za każdym rogiem. Nigdy jednak nie pomyślałam, że wszystko może się tak skończyć. W tym potwornym kłamstwie... Te przesłuchania, fałszywe zeznania podsuwane mi do podpisania, żebym w końcu się przyznała do czegoś, czego nie zrobiłam... Wrogie spojrzenia ludzi w sądzie - czy oni naprawdę w to uwierzyli?!

Zobaczyłam tam wtedy Wandę - jedyną życzliwą mi osobę. Podziękuj jej, że tam ze mną była.

"(...) a tajemnicy niezłomnie dochowam, cokolwiek by mnie spotkać miało"...

Ty wiesz najlepiej, że wszystkie te oskarżenia były nieprawdą. Nigdy nikomu nie donosiłam. Dlatego jeżeli zginę, to wyłącznie za Ojczyznę!

Wiedziałam, że podczas wojny i tuż po niej były wykonywane egzekucje, często nawet bez sądu. Sama wykonywałam wyroki w imieniu Polski Podziemnej na podstawie Sądu Wojennego... Wtedy trwała wojna. Wiedziałam, że okupant stara się jak najwięcej utoczyć nam krwi. Ale teraz sędzia był Polakiem, a czy ci wszyscy ludzie wokół też...?

Myśl o śmierci ciągle mnie przeraża. Więc po to dane mi było przeżyć całą wojnę, żeby teraz umierać za czyjeś kłamstwa i domysły? Za coś, czego nigdy nie zrobiłam?!

Siedzę sama w ciemnej, ponurej celi i czekam. Nawet nie powiedzieli mi, KIEDY... Wracają wszystkie wspomnienia: te sprzed wojny, z czasów okupacji i te najcenniejsze - z Tobą.

Pamiętasz nasze pierwsze spotkanie? Miałeś w ręku czerwoną różę - znak rozpoznawczy. Później mi ją tak nieporadnie wręczyłeś... Tamte dni wracają teraz do mnie z całą mocą. Przeżywam wszystko jeszcze raz. Nie trzeba tutaj wielu słów. Czuliśmy to samo.

Chcę, żebyś wiedział, że odkąd się poznaliśmy, byłeś dla mnie zawsze najważniejszy. Wiem, że zabrzmi to bardzo górnolotnie, ale chcę, żebyś to zapamiętał. Nie było nam dane długo być razem, ale te wspólne chwile będę mieć przed oczami do końca.

Proszę Cię, nie rób nic nierozsądnego. Ktoś z nas musi przeżyć, by dalej walczyć o nową Polskę, kiedy to wszystko się skończy. Bo przecież kiedyś się skończy.

Kocham Cię!
Zawsze Twoja
Ruda

 
Małgorzata ze Szczytna (MM)

Władku!

Mam mało czasu. Dziś umrę, zaraz, za chwilę. Jest u mnie ksiądz z ostatnią posługą. Zgodził się przekazać Ci list. Miałam proces. Nic z tego nie rozumiem. Oskarżyli mnie o współpracę z Niemcami... Na procesie byli jacyś ludzie, którzy poświadczyli, że kolaborowałam z Niemcami. Po co? To nieprawda. Pamiętasz dobrze, jak narażałam swoje życie pracując z Wami. Na pewno jesteś przekonany o mojej niewinności. Po co to robią? W imię czego? Przecież to Polacy. Muszę się spieszyć, ksiądz mnie pogania, na korytarzu słychać jakiś ruch. Nie wiem , co mam Ci powiedzieć w godzinę mojej śmierci. Dziękuję za wszystko, co z Tobą przeżyłam, dziękuję za nas. Pozdrów chłopaków, Wandę, Lenę, Celinę. Szczególnie podziękuj ode mnie Swojej Mamie. Tak wiele wtedy dla mnie zrobiła. Nie wiem, co mam pisać, chciałabym jak najwięcej Ci powiedzieć. Jak dziwnie się czuję, kiedy wiem, co będzie za chwilę. Chaos w głowie. Ile jeszcze będę czekać. To czekanie... Straszne, przerażające. Żyj, proszę, dokończ to, co razem zaczęliśmy. Nie rezygnuj. Może Tobie się uda. O Boże, znowu ruch na korytarzu, chyba to już po mnie. Nie, jeszcze nie... Ksiądz się modli, więc jeszcze chwilę. Tak się boję śmierci. Kiedyś nie bałam się, a przecież tak ryzykowałam. Jest mi żal świata, że już więcej nie będę go widziała. Tak mało w życiu mi się udało, tak mało od życia dostałam. Szkoda, jestem jeszcze młoda, mogłabym jeszcze dużo zrobić. A tak... Boże, jak się boję. Mam pustkę w głowie. W oczekiwaniu na proces wiele myślałam. O naszym ostatnim spotkaniu, o tym jak się poznaliśmy. To jest dla mnie jak sen... tak to dawno było. Znowu hałas, już, cisza. To takie odległe, mgliste wspomnienie. Jakbym czytała książkę. Powiedz chłopakom, że tu mają takie metody przesłuchań jak Niemcy. Zmusili mnie do podpisania fałszywych zeznań. Obiecywali amnestię. Wierzyłam, bo dlaczego nie? A teraz płacę za to. A cena jest wysoka. Cena mojego życia. Czy o to walczyłam? Tak nam dobrze było razem. A pamiętasz jak byliśmy razem w lesie? Kiedy to było, może nie było tego wcale, może to sen. Kocham Cię. Jak wysoką cenę płacę za naszą walkę o lepszy świat. Wydawało nam się, że jak pogoniliśmy Niemców, to nadejdzie lepsze jutro. Nie nadeszło. Jeszcze nie... Może Ty doczekasz. Nie poddawaj się. Masz szansę. Jeszcze jest dużo do zrobienia. Może się uda. Miałam nadzieję, że mnie odbijesz, kiedy dostałam od Ciebie gryps. Ale to jest wojna. Boże, co się dzieje! Idą, taki hałas. Ksiądz każe mi kończyć. Szkoda. Żegnaj Wład...

 
Agnieszka z Głubczyc (Agnieszka-90)

Drogi Władku!

Kiedy będziesz czytał te słowa, mnie już na tym świecie nie będzie. 
Zostałam uznana za wroga ustroju i skazana na śmierć.
Nie obwiniaj się. To nie jest Twoja wina. Widocznie tak miało być...
Te wszystkie oskarżenia, ten cały proces...
To wszystko wydaje się być złym snem, z którego zaraz się obudzę...
Wiem, że próbowałeś mnie wydostać z tego piekła i jestem Ci za to wdzięczna.
Mam nadzieję, że teraz jesteś zdrowy i nic Ci nie grozi.
Pamiętam ostatni dzień, który spędziliśmy razem. Rozmawialiśmy o tym co zrobimy, gdy to wszystko się skończy. Snuliśmy plany na przyszłe, lepsze czasy.
W radio rozbrzmiewały słowa piosenki Mieczysława Fogga "Ta ostatnia niedziela".
Tak. To była niedziela i teraz już wiem, że nasza ostatnia...
Dlatego ten ostatni raz chcę Ci powiedzieć, że kocham Cię i już zawsze będę kochała.
Kocham Cię, bo zmierzyłeś się z chaosem w moim sercu i wydobyłeś z mojego wnętrza
te wszystkie piękne rzeczy, o których nikt nie miał pojęcia. Czasami nawet ja sama.
Dziękuję Bogu, że postawił Cię na mojej drodze.
Z Tobą przeżyłam najpiękniejsze chwile swojego życia.
Uczyniłeś mnie innym, lepszym człowiekiem.
Zrobiłeś to nie używając dotyku, słów i gestów.
Zrobiłeś to, będąc przez cały czas sobą.
Chcę wierzyć, że to o co walczyliśmy nie pozostanie tylko wspomnieniem.
Że Polska nie zginie i będzie niepodległa, a Ty będziesz cieszył się życiem w wolnym kraju...
Nie chcę się żegnać, dlatego mówię: Do widzenia!
Mam nadzieję, że spotkamy się w tym innym, lepszym świecie,
w którym będziemy siedzieć nad rzeką, jeść lody i beztrosko się śmiać.
I już zawsze będzie świeciło dla nas słońce.
Serwus!

Twoja na zawsze Ruda.

 
Jacek z Białegostoku (DGray)

Dostałam kartkę i ołówek od księdza, który obiecał, że przekaże Ci ten list. Muszę mu zaufać, zresztą nie mam innego wyboru.

Jest mi smutno i boje się. Drży mi ręka. Nie bili mnie, ale obiecali, że podpisanie tych kłamliwych zeznań pozwoli mi szybciej wyjść na wolność. Kłamali. Oni wszyscy kłamali. Niemcy, Sowieci, a teraz nawet Polacy.

Niczym się nie przejmuj i za nic nie oskarżaj. Ratowałeś mnie już wcześniej i na pewno teraz też próbowałeś. Nie szukaj zemsty, nie zabijaj. Spróbuj na nowo ułożyć sobie życie. Zakochaj się, załóż rodzinę i spróbuj zacząć od nowa. Z dala od tego wszystkiego. A gdy nadejdzie kiedyś taka chwila, że z uśmiechem na ustach podniesiesz głowę i spojrzysz w niebo, tuląc do siebie żonę, wtedy i ja poczuje się szczęśliwa.

Pamiętasz nasze pierwsze spotkanie? Naszą pierwszą randkę? Nie była może taka jak w książkach, ale dla mnie była to najcudowniejsza randka w życiu! Byłeś taki nieśmiały i zagubiony, ale zarazem taki rozkoszny i słodki! Nigdy Ci tego nie mówiłam, ale tej samej nocy nie mogłam zasnąć, bo rozmyślałam o Tobie. To głupie, ale byłam absolutnie pewna, że kiedyś będziesz moim mężem. Wyobrażałam sobie jak stoimy razem w kościele przed ołtarzem, mówimy sakramentalne "tak", a potem jedziemy w długą podróż poślubną. Wyobrażałam sobie naszą rodzinę. Wiesz, zawsze chciałam mieć córkę, której dałabym na imię Grażyna.

Chciałabym spocząć na cmentarzu, ale boję się, że komuniści wybrali dla mnie inne miejsce.

Boże. Nie mogę powstrzymać łez. Rozmazują mi się litery. Tutaj jest tak cicho. Ta cisza mnie przeraża.

Władku przepraszam Cię za ten okres w moim życiu, kiedy pozwalałam dotykać się innym mężczyznom. Podobno wojna zmieniła wszystkich, ale wydaje mi się, że to kobiety zmieniła najbardziej. Strzelałam i zabijałam. Ale ja przecież jeszcze kilka lat temu nie wiedziałam nawet jak trzymać w ręku pistolet! Wolałam tańczyć, chodzić do kawiarni, wygłupiać się z koleżankami!

Mam tylko nadzieje, że chwilę przed tym, jak mnie powieszą, zdążę przypomnieć sobie lepsze dni. Usłyszę śpiew ptaków, szum drzew, poczuje na skórze promienie słońca i zobaczę Cię trzymającego mnie za rękę. Proszę, zapamiętał mnie uśmiechniętą, czystą, szczerą i dobrą. Zapamiętaj mnie taką na zawsze.

Wiesz, cieszę się, że wybuchła wojna. Gdyby nie ona, nie poznałabym Ciebie.

Słyszę kroki na korytarzu. Idą po mnie. Żegnaj Kochany, Twoja na zaw...

 
Kasia z Miechowa (Kasia27)

Władku!

Kocham Cię.
Cały czas zastanawiałam się co mam Ci napisać i tylko te słowa przyszły mi do głowy. Nie jestem w stanie napisać nic więcej... tego nie da się wyrazić słowami. W piątek wykonają wyrok, zostały mi trzy dni życia. Wszystko przepadło: nasze plany, marzenia. Już się nigdy nie zobaczymy. Nie będę o nic pytać, bo i tak nie zdążysz odpisać... Wszyscy uważają mnie za zdrajcę, nawet mój obrońca. Kazał mi podpisać fałszywe zeznania... potargałam je... nic więcej nie mogłam zrobić. To jest jakiś koszmar. Każdy chce mojej śmierci, ludzie tylko czekają, aż mnie powieszą. Władek, ja nie chcę umierać... myślałam, że całe życie przed nami, przecież jestem jeszcze młoda! I dlaczego mam teraz umrzeć? O taką Polskę walczyliśmy? Po co przeżyłam całą wojnę? Żeby teraz umrzeć? Tak, zawsze zgrywam twardzielkę, zabijałam konfidentów, codziennie ocieraliśmy się o śmierć, żeby wyzwolić naszą ojczyznę, żebyśmy żyli bez tego ciągłego strachu, lęku. I co... nic z tego nie wyszło. Teraz jest jeszcze gorzej, niż w czasie wojny - wszędzie Ubecja. Pamiętasz jak składaliśmy przysięgę AK? Ja pamiętam to jak dziś. Pamiętam ten dzień, to była wiosna, wszystko kwitło. Miałam wtedy na sobie tę błękitną sukienkę, którą tak bardzo lubiłeś. Pamiętasz? Całą noc przed przysięga nie spałam, byłam taka podekscytowana. Wszedł dowódca, staliśmy na baczność powtarzaliśmy za nim tekst przysięgi. Pamiętam te ciarki na plecach. Nie mogłam wtedy siedzieć bezczynnie, kiedy tylu ludzi umierało. Chciałam coś robić, przysłużyć się ojczyźnie, chciałam robić coś ważnego. Jacy wtedy byliśmy odważni i waleczni, pełni nadziei, że to my wyzwolimy tą Polskę. W piątek się wypełnia słowa tej przysięgi: " (...) aż do ofiary życia mego (...) ". Od ogłoszenia wyroku ciągle myślę jakie było to moje życie. Dobrze czy złe? Zabiłam tylu ludzi, widziałam tyle okrucieństw, przeżyłam Pawiak. Wszystko mam przed oczami: Reichsbank, obławę na ślubie Lenki i Janka, Osmańską, partyzantkę w lesie, pogrzeb mojego ojca i pogrzeb Janka. I nic już nie zostało z tego mojego życia... tyle chwil razem przeżyliśmy, tyle przeszliśmy. Inni pewnie są szczęśliwi: Michał i Cela, Bronek i Wanda, Lenka też ma małego Jasia. Tylko nam nie wyszło... Ale może tak miało być, może tak miało się to wszystko skończyć... nie wiem. Całe nasze życie jest zapisane tam "u góry". Teraz ja tam odchodzę, już na zawsze. Pewnie Janek już tam na mnie czeka i twój ojciec, tego też nie wiem. Wiem, za to coś bardzo ważnego i teraz słuchaj - tam "u góry" też Cię będę kochać. I nie martw się, kiedyś się spotkamy.

Ruda

 
Daria (Syriuszowa)

Władku.

Mam przed sobą ostatnią szansę, by się pożegnać, a nie wiem, co napisać. Mam pustkę w głowie. Co się pisze na pożegnanie? Testament? Więc dobrze, to mój testament.

Nie będę Cię zapewniać, że jestem niewinna, bo Ty o tym wiesz. Ty o tym wiesz najlepiej. Cokolwiek podpisałam, zrobiłam to, bo łudzili mnie obietnicą wolności. Byłam głupia, prawda. Ale Ty nie wiesz, jak tu jest.
A może wiesz. Przecież byliśmy na Szucha.

Nie płacz po mnie. Ale płacz oczyszcza. Więc płacz za Ojczyzną. Bo tu jest wiele takich jak ja: córek i synów Ojczyzny. Brzmi górnolotnie? Nie tutaj. Tutaj to brzmi jak zły sen. Bo jesteśmy winni tylko tego, że jesteśmy patriotami. 
Kiedy się zastanawiam, jaki był tego sens... Sens okupacyjnej walki... Byliśmy idealistami, Władku. I co zostało z naszych idei?
Twój zdziesiątkowany oddziałek w lesie.
Moja śmierć.

Władku, błagam Cię, uciekaj z Polski. Błagam Cię. To mój testament, nie możesz go zignorować. Uciekaj. Moja śmierć będzie bezsensowna, jeśli nie posłuchasz, nie wyjedziesz. Nie mogę znieść myśli, że Ty też miałbyś tu trafić. Walka nie ma sensu. Zemsta nie ma sensu. Dosyć już zrobiłeś, teraz czas odpocząć. Teraz czas, by pracować dla Polski za granicą. Tam można zrobić więcej dobrego.
A oni wszystko wiedzą. Oni są silni.
A my?
Co z nas zostało?

Władku, umierającemu się nie odmawia. Uciekaj z Polski. Zacznij nowe życie. Załóż rodzinę. Bądź szczęśliwy. Może wydaje Ci się to niemożliwe. Teraz. Za kilka lat zapomnisz.

Ja nie chcę umierać. (skreślone)

Nie tak miało wyglądać nasze życie. Ale umrę spokojna, wiedząc, że wyjedziesz.

Wiesz, z czego się cieszę? Że zdążyliśmy wtedy spędzić ostatnią noc razem. Czarna noc, moja biała koszula, Twoje czarne włosy, szare oczy. Będę to miała przed oczami, kiedy...

Kocham Cię, Władku.
Już na zawsze Twoja
Ruda

 
Emanuela (Nel55)

Nie będzie żadnego nagłówka. Nie będzie żadnej daty. Nie będzie żadnej nazwy miejscowości. Chciałabym Ci tylko powiedzieć, Władek, że Cię kocham. Że cię kochałam. Że zawsze będę Cię kochać. To się przecież nie zmieni. Nic nie możesz zrobić. To już jest koniec. Właśnie teraz, kiedy zostało mi tak niewiele godzin, minut, sekund, już nie dni, miesięcy, lat, przed oczami mam Ciebie. Wcześniej starałam się o Tobie nie myśleć żeby nie oszaleć z rozpaczy, tęsknoty do Ciebie. Nie mam pojęcia gdzie się podziała ta twarda Wiktoria Rudnicka. Nie uwierzyłbyś, ale moje imię i nazwisko brzmi dla mnie tak obco. Przecież wszyscy nazywali mnie zawsze Rudą. Nazywałeś mnie Rudą. Nazywałeś mnie różą. Delikatną, słodką, niewinną. Nazywałeś mnie powietrzem. Nie mogę przestać o Tobie myśleć. Jeszcze nigdy nie marzyłam tak intensywnie o Twoich ustach, Twoim ciele ... O Tobie. Widocznie Bóg tak chciał. Wmawiam tak sobie. I ty też powinieneś. Dlatego staram się myśleć o tym co było, a nie o tym co powinno być. Mieliśmy już siebie i to jest cudowne. Jestem bezgranicznie szczęśliwa. Mogłam wniknąć w Twoją duszę, jak robi to wiatr. Mogłam być z Tobą. Ja cię nie straciłam, Władek. Ty wciąż ze mną jesteś. Pamiętasz jak się poznaliśmy, mój przystojniaku? Pamiętasz jak poprosiłeś mnie o rękę, mój przystojniaku? Pamiętasz jak odwiedziłeś mnie w szpitalu, mój przystojniaku? Pamiętasz nasze ostatnie spotkanie, mój przystojniaku? Nie potrafię się opanować. Nie mogę się powstrzymać. Łzy spływają mi po policzkach, w trakcie pisania tego listu, ale ocieram je niecierpliwie. Chciałabym być silna, ale nie potrafię. Bo nie mam Ciebie. Nie przyznaję się do tego, nawet przed sobą, ale to prawda. To wszystko jest takie niesprawiedliwe! Dlaczego Bóg zabrał mi Ciebie? Już nigdy Cię nie zobaczę, Władek. Przeklinam honor. A może Boga wcale nie ma? Gdyby był, nie pozwoliłby umrzeć miłości. Na świecie nie ma miłości. Jest tylko cierpienie. Straszne są te słowa. Nie powinnam tak pisać.

Nie powinnam tak myśleć. Co się ze mną dzieje, Władek? Nie jestem już sobą. Chciałabym płakać. Chciałabym przeklinać. Chciałabym krzyczeć. A może Bóg jednak istnieje? Może kiedyś jeszcze się spotkamy? Będziemy się jeszcze namiętnie całować. W niebie. Naszej miłości nie pokona Śmierć. Nawet kiedy już nas nie będzie, nasza miłość będzie trwać. Kiedyś weźmiemy ślub, Władek. Nie ważne gdzie. Nie ważne kiedy. Nie potrzebuję żadnej sukni. Nie potrzebuję białych pantofelków. Ty mi jesteś potrzebny. Uciekam w sen. Ty mi się śnisz, kiedy zasypiam. Kocham śnić. Nasze życie było snem, Władek. Pięknym, cudownym, niepowtarzalnym. Wiem, że Ty też śnisz o mnie. Mamy ten sam sen, Władek. Bóg istnieje. Jak mogłam pomyśleć, że Boga nie ma. Gdyby Go nie było, nie poznałabym Ciebie. Teraz, kiedy już niedługo śmierć weźmie mnie za rękę, modlę się żeby Tobie nic się nie stało. Modlę się żebyś o mnie zapomniał. Żebyś spotkał wyjątkową dziewczynę, która Cię pokocha, tak samo jak ja Cię pokochałam. Nadejdzie ten dzień kiedy o mnie zapomnisz, Władek. Oświadczysz się wyjątkowej dziewczynie. Ożenisz się z nią. Urodzą Wam się dzieci. Pokochasz Ją tak żarliwie, jak mnie pokochałeś. Pozdrów ode mnie Michała, Bronka, Lenę, Celinę, Wandę. Kiedyś znowu się spotkamy. Zobaczysz. Ja pozdrowię Janka. Spotkam się z nim. Już niedługo. Boję się Władek. Boję się tak, jak jeszcze nigdy się nie bałam. Chciałabym żebyś był tutaj ze mną. Trzymał mnie mocno za rękę. Ale ty przecież jesteś ze mną. Myślami. I zawsze będziesz. Już nic nie możesz zrobić. Możesz tylko o mnie zapomnieć. Zrób to dla mnie. Trzeba żałować żywych. Nie martwych. Pamiętaj o tym. Kocham Cię, Władek...

 
Paulina (paula22522)

Władziu,

Piszę do ciebie ostatni list. 30 lipca o godzinie 19.30 kończę swoje życie i swoją misję. Starałam się być dzielna i żyć tak, aby niczego nie żałować.

Dalej rób to, co uważasz za słuszne. Bądź szczęśliwy i módl się. Tak bardzo cię kochałam. Chcę żebyś wiedział, że byłam z tobą naprawdę szczęśliwa.

Ruda

 
Anna Maria Mularczyk (Facebook)

Serwus.
Nie spodziewałam się, że kiedyś będę musiała do Ciebie napisać list, w dodatku z takiego miejsca, w takich okolicznościach. To, co się wokół mnie dzieje jest przerażające. Fałszerstwo w wykonaniu UB jest niemal tak dobre, jak niegdyś Janka. Nie mam siły płakać, bać się. Nie czuję nic, aż dziwne.

Na co nam było walczyć, kiedy spotyka nas taka śmierć? Fałszywa wolność ogarnia gorzką rzeczywistość. Czy Polska będzie kiedyś taka, jak przed wojną? Dziękuję Bogu, że mogłam likwidować, żałuję, że tak mało. Konspiracja pozbawiła mnie duszy, ale nie honoru.

Kiedy akcja się skończyła, chciałam uciec z Ernestem, porzucić walkę, ale wystarczyło jedno Twoje spojrzenie, bym zrozumiała, gdzie jest moje miejsce. Dziękuję Ci za wypełnienie mego pustego serca swoją miłością, odwagą, spokojem. Niewiele mieliśmy beztroskich chwil, ale każdą pielęgnuję i wspominam. I tęsknię. "Zakochałam się w Tobie", pamiętasz?

Wszyscy w lesie śmialiście się ze mnie, jak miałam pomalowane paznokcie, a ja chciałam się poczuć, choć przez chwilę, wolną kobietą, a nie tylko ukrywającą się partyzantką. Marzenia nie mają dziś znaczenia. Bycie żoną, matką, zwyczajną szarą obywatelką swojego kraju (jakże pięknie to brzmi!) jest już nieosiągalne. W niedzielę szubienica. Jakoś to do mnie nie dociera. Chyba bym wolała zostać rozstrzelana, widzieć, kto mnie zabija zamiast mieć worek na głowie. Bohaterką nie jestem.

Powiedz mi, czy jesteśmy skazani na przegraną? My - martwi jeszcze za życia, wyklęci żołnierze czasu terroru okupacyjnego. Czy ktoś będzie o nas pamiętał? Przeznaczenie bardzo nas skrzywdziło. Jak to Krzysiu Baczyński napisał: "Umrzeć przyjdzie, gdy się kochało, wielkie sprawy głupią miłością". Miał chłopak rację.

Władek, nie mam nadziei na ratunek, niech Ci nic głupiego nie przyjdzie do głowy. Pogodziłam się z tym, co ma być. Walcz dalej o nasz kraj. Nie poddawaj się, niech moja śmierć ma sens, a ja będę nad Tobą czuwać. Wierz mi, ta śmierć nas nie rozłączy.

Uściskaj wszystkich ode mnie i uśmiechnijcie się trochę na myśl o mnie. Tym razem to łączniczka wyda Wam rozkaz. W imieniu Polski podziemnej, niech pozostanę w Waszej pamięci.

Ruda

 
Katarzyna Żyła (Facebook)

Drogi Władku,
tak bardzo chciałabym się z Tobą zobaczyć, ten ostatni raz...
Jak wiesz - wyrok już zapadł. Sama nie wierzę w to jak wielka może być ludzka podłość. Zarzuty, które mi postawiono są niedorzeczne.
Nasz kraj zmierza ku zatraceniu. Musisz walczyć do końca, nie poddawać się.
Bardzo żałuję, że nie będę mogła Ci towarzyszyć. Przed wyrokiem pozwolono mi porozmawiać z księdzem. To dzięki niemu piszę teraz do Ciebie.
Poznanie Ciebie było najpiękniejszą rzeczą, która mogła mi się przydarzyć.
Razem przetrwaliśmy wojnę, zrobiliśmy wszystko co mogliśmy dla naszego kraju. Ale oprócz tej ciemnej strony były też chwilę, podczas których zapominałam, że trwa wojna. Dzięki Tobie. Pamiętasz nasze niedzielne spacery po parku? Każda chwila spędzona z Tobą, była dla mnie cenniejsza, niż cokolwiek innego. Razem przeszliśmy przez powstanie. Lecz niedane nam było żyć godnie w powojennej Polsce.
Czasami, podczas pobytu w więzieniu myślałam nad tym dlaczego to ja, dlaczego ja mam umrzeć. Ale rozmowy z zakonnica z sąsiedniej celi uświadomiły mi, że tak trzeba.
Podczas przesłuchań nic nie zdradziłam. Mam nadzieję, że chociaż Ty nie dasz złapać się UB. Pamiętaj o naszej przysiędze. Ślubowaliśmy, że będziemy walczyć nawet kosztem swego życia. Jestem gotowa umrzeć za naszą Polskę.
Kochany Władku nigdy się nie poddawaj,
Twoja na zawsze
Ruda

 
Katarzyna Węglińska (Facebook)

Kochany Władku!

nie mogę uwierzyć, że przeżyłam wojnę i czas okupacji walcząc o wolną Polskę i doczekałam wolności...
o ironio wolność okazuje się niewolą! przebywam w więzieniu a pseudo proces skazuje mnie na śmierć;
nikt poza Tobą nie wie jak bardzo kocham swoją Ojczyznę i z jaką determinacją walczyłam o niepodległość!
czasami wydaje mi się, że to wszystko zły sen i rano jak się obudzę spojrzę w Twoje piękne oczy, poczuję Twój zapach
i będziemy się kochali to utraty tchu... będziemy szczęśliwi i będziemy mieć co najmniej trójkę dzieci...
Kocham Cię i wiem, że jesteś ze mną każdego dnia, każdej godziny... widziałam Wandę na procesie...
Nie wiem co za ludzie sprawują teraz władzę i co chcą osiągnąć tego typu manipulacjami i dlaczego tak beznadziejnie marnują nasz wysiłek,
wysiłek całej armii i każdego Polaka z osobna...
tyle istnień ludzkich poświęciło się dla wolności!
chcę wierzyć, że to miało sens!
chcę wierzyć, że nasze dzieci będą żyły w wolnym kraju! w naszym kochanym kraju!
Mój kochany Władku ściskam Cię!
Zawsze kochająca
Twoja Ruda

 
Ewelina (lucca1508)

Kochany mój,

Tak wiele chciałabym Ci powiedzieć, ale nie dane jest nam zobaczyć się ten ostatni raz. Pragnę, abyś wiedział, że zawsze Cię kochałam, chociaż nasza miłość wyrosła w tak trudnych czasach. Proszę, nie zapomnij nigdy o mnie...

Jeżeli mogę Cię prosić o to jedno życzenie, to proszę, abyś się nie zadręczał. Twoje życie musi trwać nadal. Nie staraj się żyć tylko tym, co było, a czego nigdy nie będzie. Nie szukaj zemsty, bo nie przyniesie to nic dobrego. To nie jest wyjście. Tylko jeszcze bardziej wplączesz się w tą chorą rzeczywistość. Staraj się zapomnieć o tym wszystkim, co złe i co nasz od siebie oddaliło. Pamiętaj tylko te piękna chwile, które razem spędziliśmy. Te radosne momenty niech na zawsze pozostaną z Tobą. Wiedz, że dla mnie były wręcz magiczne. Pozwalały choć na trochę oderwać się od tej całej zawieruchy. Żałuję tylko jednego, że nigdy nie zdobyłam się na odwagę, aby Ci o tym wszystkim opowiedzieć. Człowiek często myśli, że jest nieśmiertelny i ma na wszystko tyle czasu...

Pragnę, żebyś wiedział, że nigdy nie odstąpiłam od tego, w co wierzyłam. Nie złamałam przysięgi. Nie pozwoliłam im wygrać. Nie zwyciężyli mnie... Nie wierz w słowa, opinie, które krążą na mój temat. To nieprawda! Wymyślili to tylko po to, aby więcej osób uwierzyło w ich chorą ideologię. Nie widzą swoich błędów. Wierzę, że niedługo to wszystko się odmieni i nadejdą lepsze czasy.

Trwaj nadal w tym, co robisz. Wierzę, że wkrótce nadejdą takie czasy, że będzie można bez obaw wyjść na ulicę i odetchnąć pełną piersią. Nie trać nadziei, na pewno będzie lepiej- musisz tylko w to wierzyć. Wiara może naprawdę czynić cuda. Nie zmieniaj swoich przekonań. To, w co wierzysz, kształtuje Twoją osobowość i powoduje, że jesteś prawdziwy.

Pozdrów resztę ode mnie i powiedz im, że jestem wdzięczna za czas, który dany mi był z nimi spędzić. Te wspomnienia pozostaną ze mną do ostatniej chwili... Przyjaźń, która się zrodziła się między nami, była piękna i czysta. To wszystko umacniało mnie w chwilach zwątpień i niepokoju. Niech Bóg ich strzeże i prowadzi ścieżkami ich życia.

Kochany, pamiętaj, życie nie kończy się na śmierci. Liczę na to, że po drugiej stronie szybko się odnajdziemy i będziemy na zawsze razem. Pamiętaj, że kochałam Cię najmocniej na świecie.

Żegnaj Kochany...

Twoja na zawsze 
Ruda

 
Justyna Borek

Kochany Władku !

Jak już wiesz doszły Cię słuchy o wydanym wyroku na mnie. Wiedz , że bardzo Cię kocham. Byłeś moim największym prezentem od losu , że Cię spotkałam wtedy , w czasie wojny na dodatek... Ludzie ginęli , kiedy my cieszyliśmy się swoim szczęściem. Nigdy wcześniej nie byłam tak szczęśliwa , gdy Ciebie poznałam. Niestety nic nie trwa wiecznie. Chce Ci życzyć szczęścia , aby spotkało Cię wszystko co najlepsze. Abyś znalazł kochającą żonę i założył ciepły o rodzinnej atmosferze dom. Taki jak zawsze chcieliśmy mieć , kiedy nadejdą lepsze czasy. Pamiętaj , że ja zawsze będę przy Tobie czuwać. I jeszcze jedno... Kocham Cię. 

Twoja na zawsze
Ruda

 
Paulina Batkiewicz (Facebook)

Władku,
zawsze się zastanawiałam, co zrobię, jeśli dostanę od Ciebie taki list, jaki Ty właśnie czytasz. Ostatni. Nie myślałam nigdy za to, jak Ty byś zareagował - jak zareagujesz. Przecież już od dawna nie byłam w lesie, nic mi nie groziło! A jednak, jak widzisz, życie jest nieprzewidywalne. Jestem teraz tu i tylko dzięki Bogu piszę do Ciebie tych kilka słów. Wiesz, dzięki Bogu, bo ja w niego nigdy nie zwątpiłam. Pamiętam, w czasie powstania, gdy zostałyśmy z Celiną od was odcięte, byłam ranna i ciągle się modliłam słowami, których Ty mnie nauczyłeś - "Boże, jeśli mam zginąć, niech to nie będzie na marne". A Cela, cała zapłakana trzymała mnie za rękę i krzyczała, że Boga nie ma, że gdyby był, nie dopuściłby do tego. Tu, w więzieniu, szczególnie po ogłoszeniu wyroku mogłam zwątpić. Skazali mnie na śmierć. Przez powieszenie. Za kolaborację z Niemcami. Ich zdaniem kolaborowałam z Niemcami, którzy znęcali się nade mną i zostawili trwały ślad w psychice, którzy zabijali moich przyjaciół, do których osobiście strzelałam. Mieliście rację Władek - to nie są ludzie. A mimo to nadal wierzę. Byłam w celi z zakonnicą - dużo rozmawiałyśmy, powiedziała, że On będzie wiedział, dlaczego jestem wyklęta. Dlatego na śmierć chcę iść z dumą w oczach, mimo że teraz mam w nich łzy. Nie będę Cię okłamywać, że się nie boję. Pewnie będzie bolało - wolałabym, żeby mnie zastrzelili. Ale najgorsze jest to, że już Cię nigdy nie zobaczę. Nie dasz mi kwiatów, nie pocałuję Cię, nie pójdziemy do parku karmić kaczek, ani na lody też nie pójdziemy. Nigdy. Nie weźmiemy ślubu. Pamiętasz, że Ci się to śniło przed moim aresztowaniem? A potem przypomniałeś sobie, że Janek nie żyje. Kto wie? Może go spotkam po tamtej stronie? Może poznam Twojego ojca? Kiedyś mówiłeś, co chciałbyś mu powiedzieć. Może będę mogła mu to przekazać? Nie będę matką...tak bardzo chciałabym mieć dzieci. Dwójkę. Chłopca i dziewczynkę. Nazwalibyśmy je po Twojej mamie i moim ojcu, albo po Twoim ojcu i mojej mamie. Bawiliby się z małym Jasiem Markiewiczem, a gdyby dorośli, opowiadalibyśmy im, jak się poznaliśmy. Nauczylibyśmy ich, za co warto oddać życie. Nie doczekam wolnej Polski, ale wierzę, że kiedyś nadejdzie. Walcz o to! Nie wolno Ci się załamać po mojej śmierci, bo to będzie ich zwycięstwo. Ale uważaj na siebie. Przez pierwsze dni umierałam w celi ze zdenerwowania. Bałam się, że Ciebie też zgarnęli. Z grypsu wiem, że jesteś na wolności i mam nadzieję, że tak zostanie. Że Ty doczekasz, wygrasz i nigdy o mnie nie zapomnisz. I, że będziesz ze mnie dumny.
Kocham Cię ponad wszystko. Dziękuję za najwspanialsze lata mojego życia - mimo, że tragiczne, ale spędzone z Tobą. Jeszcze raz proszę, pamiętaj o mnie i...żyj. Zwyciężaj. Będę z Tobą.
Całuję, R.

 
Magdalena (Magdalenka)

Najdroższy!

W tych ostatnich chwilach życia jakie mi zostały nie chcę myśleć o niczym innym, jak tylko o Tobie. Wyrok "polskiego" sądu na zawsze przekreśla nasze życiowe plany i marzenia, by być razem. Zabiją mnie, ale nigdy nie zabiją mojej miłości do Ciebie!

Wspominam chwile spędzone z Tobą i tylko to się teraz liczy. Jak dziś, pamiętam dzień, w którym spotkaliśmy się po raz pierwszy. Nigdy nie zapomnę Twojego zmieszania, gdy mnie wtedy ujrzałeś. Kiedy sobie o tym przypominam, od razu czuję się lepiej, a na mojej twarzy pojawia się uśmiech. Chciałabym, żebyś wiedział, że już wtedy coś do Ciebie poczułam. Przywołuję w pamięci nasze zaręczyny nad wodą, wspólne spacery i akcje. Pomimo wojny, to były piękne czasy. Mam nadzieję, że Ty też tak myślisz.

Przepraszam Cię, Władku, że nie dopuszczałam Cię do siebie po Twoim powrocie do Polski. Na swoje usprawiedliwienie mam tylko to, że bardzo zmieniłam się podczas Twojej nieobecności, po wstąpieniu do oddziału likwidacyjnego zamknęłam się w sobie. Tak bardzo chciałabym wynagrodzić Ci jakoś to moje zachowanie, ale obawiam się, że już nigdy nie będę miała okazji. Dziękuję Ci za wszystko, za to, że pomogłeś mi powrócić do zdrowia po pobycie na Szucha. Dziękuję za to, że dzieliłeś ze mną smutki i radosne chwile. Dziękuję za to, że byłeś przy mnie! Jestem Ci wdzięczna za to, że jesteś! Lada dzień odejdę, ale to nic. Najważniejsze, że na zawsze pozostaniesz w moim sercu. Kochany, niedługo się spotkamy, ale na razie, obiecaj mi, że nie dasz się złapać, zastraszyć i że będziesz żył tak długo jak to tylko możliwe! Obiecaj, że będziesz żył dla mnie! Uściskaj ode mnie całą naszą paczkę, każdego z osobna. Wiedz, że Cię bardzo kocham i jestem pewna, że Ty również darzysz mnie tym uczuciem! Dlatego nie umieram, bo będę żyła w Twoim sercu!

Twoja oddana i kochająca 
Ruda

 
Aleksandra Górniak (Facebook)

Władek

List ten będzie ostatnią rzeczą jaką zrobię w życiu, dlatego chcę, abyś wiedział, że jestem niewinna. Nie bądź na mnie zły, że wątpię w Twoją wiarę we mnie, ale ostatnie tygodnie mojego życia pokazały mi, jacy naprawdę są ludzie. Nie umiem pogodzić się z tym, że jutro umrę. Nie tak, nie w ten sposób! Chciałam w życiu zrobić jeszcze wiele rzeczy, chciałam spędzić je z Tobą. Chciałam żyć normalnie, bez strachu i obaw, jak przed wojną. Niestety, nie zawsze układa się tak jak chcemy.

Chcę podziękować ci za wszystkie dobre i złe wspomnienia. Za każdą kłótnię, pocałunek i rozmowę. Za to, że wielokrotnie ratowałeś mi życie. Dzięki temu mogłam dłużej się Tobą cieszyć. Byłam z Tobą szczęśliwa i czułam się kochana, a to najważniejsza rzecz w życiu. Pamiętam każdą chwilę spędzoną z tobą. Tylko dzięki nim udało mi się tu przetrwać i nie zwariować. Jutro już mnie nie będzie. Nie będzie nas, ale zostaniesz Ty. Moją ostatnią prośbą będzie to, żebyś nie oglądał się za siebie i ułożył sobie życie na nowo, beze mnie. Nie zapominaj mnie, ale żyj dalej. Pokochaj kogoś bez granic, tak jak ja Ciebie. Kiedyś na pewno się spotkamy tam na górze, a wtedy wszystko mi opowiesz.

Ucałuj ode mnie chłopaków i powiedz im, że walka o Polskę przy ich boku była dla mnie zaszczytem. Podziękuj Twojej matce, że się mną opiekowała i traktowała jak córkę. Lence, Celinie i Wandzie przekaż, że życzę im szczęścia i dziękuję za wspólne chwile.

A Ty, bądź szczęśliwy.

Na zawsze Twoja, Wiktoria.

 
Kamila (Lenkaa1997)

17 czerwca, 1946 roku

Kochany!

Piszę do Ciebie ten list, choć tak naprawdę nie wiem, od czego mam zacząć. Tyle chciałabym Ci przekazać, o tylu rzeczach opowiedzieć.. Przez moją głowę miota się tysiące myśli, a ja - będąc ograniczona czasem - zupełnie nie wiem, jak rozdzielić to, co ważne, od tego, co błahe i niepotrzebne.

Mam przed sobą kartkę, w ręku trzymam kawałek ołówka, tak stępionego, że muszę mocno naciskać, by cokolwiek napisać. Ręka mi trochę drży, ale nie ze strachu; z przejęcia, tęsknoty za tobą. Targają mną emocje. Usiłuje zebrać w sobie wszystko to, co chce Ci przekazać. Chcę przelać na papier całą siebie - siebie, która powoli gaśnie.

Odchodzę. Wyrok ma być wykonany za godzinę. Dobrze wiemy, że nie możemy zatrzymać biegu zdarzeń, tej całej nagonki, którą napędziło na mnie UB. Jestem spokojna, mam czyste sumienie. Wystarcza mi przekonanie o mojej niewinności i to, że Ty też jesteś tego pewien.

Nie boję się niczego. Może jedynie tej ciemności, która roztoczy mi się przed oczyma zaraz po tym, kiedy... Nie, nie chcę o tym myśleć. Skupiam się na tu i teraz. Siedzę przy małym stoliku pochylona nad kartką i dalej piszę; wiem, że to, co spiszę nie zostanie przechwycone przez niepożądane osoby; mój kapelan zapewnił mnie, że przekaże ten list do Ciebie przez Twoją matkę.

Do celi wpada jaskrawe słońce, czuję się cudownie, kiedy promienie muskają moją twarz. Jestem nadzwyczaj spokojna wewnętrznie. Tylko te dłonie.. Ale na nich staram się nie skupiać.

Znam Cię. Aż za dobrze. I wiem, że jest to dla sytuacja, w której jesteś przyparty do muru.. bezradny, niczym dziecko. Proszę Cię o jedno; żyj. Tak po prostu żyj. Ciesz się tym, co Cię otacza. Każdym porankiem, wieczorem. Tym listem. Ciesz się każdą jedną chwilą, którą posyła Ci życie. Wspominaj mnie. Nie rozpaczaj.. Skoro ja odchodzę w spokoju, to i Ty w nim pozostań.

Władziu, czuję, że spełniłam swój obowiązek. Że zachowałam się jak prawdziwy żołnierz, który przez całą wojaczkę szanował przysięgę, którą złożył Panu Bogu. "Tak mi dopomóż Bóg", które wypowiedziałam, ciągle we mnie żyje! Skoro jestem już przy końcu, muszę być z niego dumna... Muszę być dumna, że już za niecałą godzinę wykrzyknę ,,Niech żyje Polska!". Reszta mnie nie obchodzi.

Jestem pewna, że jesteś ze mnie dumny. Proszę Cię o to tylko jedno; nie rozpaczaj po mnie, nie rób też żadnych głupstw. Kocham Cię.. Tak bardzo Cię kocham i zawsze będę przy Tobie, pomimo wszystko! Pogodziłam się z tym, co mnie czeka. Pogodziłam się z tym wyrokiem. Na początku było mi ciężko.. Budziłam się, by zrozumieć, że tak naprawdę otwieram oczy, by umrzeć. Pomogła mi siostra, z którą dzieliła mnie krata. To dzięki niej zrozumiałam, że koniec może być początkiem,, a obowiązek, jaki spełniłam wobec Boga i Ojczyzny, największym honorem, który może odebrać człowiek.

Ubieram ten list w górnolotne słowa, tylko po to, byś mógł lepiej zrozumieć sens tego wszystkiego.

Co z moim życiem? - możesz zapytać, a może już pytasz, przygotowując się na to, co nieuniknione. Odpowiadam więc, ukochany - Twoje życie toczy się dalej. Ma toczyć się dalej. Obiecasz mi to?

Gdy będziesz tęsknić, nie duś w sobie tej tęsknoty... W nocy wyjdź przed dom i spojrzysz w niebo. Zobaczysz mnie.

Kocham Cię, Władek. I będę zawsze.

Twoja Ruda

 
Janek Brzechwa (Facebook)

Władek,

nigdy nie chciałam się z Tobą żegnać, a przede wszystkim, nie chciałam tego robić w ten sposób. Nie będę jednak wylewać swoich żali, nie będę błagać o pomoc. Chcę, żebyś wiedział, że nie zrobiłam nic wbrew swojej woli, że do końca byłam sobą. To, że tu jestem, pewnie ma swoje uzasadnienie, bo nic w życiu żadnego z nas nie jest przypadkiem. Nie obwiniaj się. Wiem, że zrobiłeś wszystko, co mogłeś. Wiem...
Podobno jak człowiek wie, że umrze, to całe życie przelatuje mu przed oczami... Ja widzę tylko Ciebie. Tyle chciałabym Ci jeszcze powiedzieć... Chciałabym zadać Ci mnóstwo różnych pytań, na które już nigdy nie otrzymam odpowiedzi... Wszyscy bardzo się zmieniliśmy. Wojna nas zmieniła. Nigdy jednak nie zwątpiłam w to, że możemy być szczęśliwi. Zawsze głęboko wierzyłam, że wciąż jest w Tobie ten Władek, którego pokochałam. Mimo wielu trudnych sytuacji, w których nieraz się znajdowaliśmy, ja będę pamiętać tylko te dobre. Te, w których przez chwilę czułam, że mnie ta wojna nie dotyczy. I wiem, że odejdę szczęśliwa, choć już nigdy nie pójdziemy razem nad rzekę...
Pamiętaj o mnie. Pamiętaj i uśmiechaj się do naszych wspólnych wspomnień...

Ruda

 
praca anonimowa

Władek,
To koniec. Chcę, żebyś wiedział, że bardzo Cię kocham, zawsze kochałam i będę kochać. I nie boję się, już nie. Jestem gotowa...Zrobiliśmy wiele dobrego, niczego nie żałuję. No może tylko tego, że nie mogę Cię teraz przytulić, powiedzieć jak bardzo jesteś ważny i jak bardzo dziękuję Ci za Twoją obecność. Nie zdążyłam powiedzieć Ci tylu ważnych słów...Mam nadzieję, że uda Ci się nawiązać kontakt z chłopakami, a może już to się stało. Musisz uważać na siebie, masz tu jeszcze sporo do zrobienia. To nie jest Polska, o którą walczyliśmy...trzeba działać dalej. Nie rozmyślam już 'co by było gdyby...', Tobie też nie radzę. Dziękuję, że byłeś przy mnie w najlepszych i najgorszych momentach mojego życia. I wiedz, że będziesz ze mną w ostatnim, może najważniejszym.
Jesteś moją nieśmiertelnością...
Twoja na zawsze,
Ruda.

 
Sandra (Elimanal)

Kochany Władku,

to zapewne moje ostatnie słowa przed śmiercią więc chciałabym Ci podziękować za Twą miłość jaką mnie obdarzyłeś. Nie przypuszczałam, że tak zakończę swoje życie. Przecież staraliśmy się jak mogliśmy a teraz większość z nas umiera za dobro jakie uczynił broniąc ojczyzny. Wiem, że starałeś się jak tylko mogłeś by mnie uwolnić. Jeśli tak ma być i Polska ma być kiedyś wolna to śmierć nie jest niczym złym. To słuszna sprawa. Pragnę jednak byś był szczęśliwy tak jak ze mną lub jeszcze bardziej. Jest wiele rzeczy, o których chciałabym Ci jeszcze powiedzieć, wytłumaczyć. Nie zdołam, więc proszę o wybaczenie za zło jakie Ci wyrządziłam. Chciałam wyjechać z Ernestem, ale uwierz, że towarzyszyła mi wątpliwości. Nie mogłam zostawić tak Ciebie po tym wszystkim co razem przeszliśmy. Zrozumiałam jak wielka jest moja miłość do Ciebie i że jesteś najwspanialszą rzeczą jaka mi się w życiu przytrafiła. Nigdy nie wątpiłam w to, że mnie kochasz. Czekałam na Twój powrót z Włoch, który mógł nie nastąpić... Nigdy nie przestałam i nie przestanę na Ciebie czekać. Przecież jeszcze kiedyś wszyscy się spotkamy i Tam, po drugiej stronie będziemy szczęśliwi. Kocham Cię ponad życie! Proszę nie zapominaj o tym. Dziękuję Bogu, za to że w swoim życiu mogłam zaznać tak wielkiej miłości i mogłam pokochać tak bardzo. To niezwykłe uczucie. Chciałabym byś jeszcze mógł tak pokochać inną kobietę bo jak nikt inny zasługujesz na szczęście. Jesteś niezwykłym mężczyzną.

Dziękuję Kochany za wszystko. Dziękuję za miłość, za szczęście jakie spotkało mnie u Twojego boku, za Twą niezwykła odwagę, której mogłam się od Ciebie uczyć i podziwiać.

Władek, kocham Cię ponad wszystko! 

Twoja Wiktoria!

Warszawa, 1946r.

 
Magdalena (McDusia)

Warszawa, 9 VI 1946

Kochany,

właściwie nie powinnam pisać tego listu, bo ty wszystko wiesz, i nie muszę Ci nic tłumaczyć. Wiem, jednak, że gdybym zrezygnowała z tej możliwości, robiłabym sobie wyrzuty.

Pisząc ten list siedzę w ogromnej celi z brudnymi stołami i kilkoma strażnikami, i myślę sobie, po co właściwie jest wojna. Ale zaraz przestaję, bo pomyśl, że gdyby nie wojna, może nigdy byśmy się nie spotkali. Doszłam do wniosku, że tak naprawdę chyba nigdy nie mieliśmy dla siebie czasu, ciągle tylko akcje, grypsy, aresztowania, akcje, grypsy, aresztowania. Może, kiedy będziesz czytać ten list, mnie już nie będzie? Nie mogę myśleć w ten sposób, ale wiedz, że będę Tam na Ciebie czekać. Proszę, nie rozpaczaj, kiedy mnie nie będzie. Oczywiście, że wolałabym umrzeć dopiero za wiele, wiele lat, i nie z ręki komunistów, ale uwierz, może tak mi przyszło żyć. Patrzę na to, co napisałam, i przypomina to trochę romantyczny list z książki - tylko okoliczności nie te. Pamiętasz, że ojciec Leny był profesorem? On by na pewno wiedział, w jakiej książce pojawił się podobny list. Tak, może przyszło mi tak żyć, ale za co? W ten sposób też nie mogę myśleć, wiele ludzi ginęło za Polskę. Tysiące myśli pojawiają się w mojej głowie, nie wiem już, co mam napisać, bo chcę ci powiedzieć wszystko, wszystko. Wiesz, w takiej sytuacji, w jakiej jestem teraz, nagle chcę być dzieckiem. Dzieckiem, które nie musi podejmować własnych decyzji, dzieckiem, za które ktoś odpowiada i obroni je przed wszystkim. Ty byś mnie obronił... Wiem, że gdybyś tylko mógł, uwolniłbyś mnie nawet w pojedynkę - ale to brzmi trochę jak bajka, a życie to nie bajka. Kiedyś mówiłeś mi, że trudno być żołnierzem, bo nie wie się, co stawiać na pierwszym miejscu - rodzinę czy ojczyznę. Teraz widzę, że to był jeden z nie wielu momentów, w których przestałeś ukrywać emocje. I za to Cię chyba najbardziej podziwiam, ja nie zawsze tak umiałam. Ale powiedziałeś mi też, że mnie podziwiasz za moją wytrzymałość - to chyba tylko pozory, wcale taka nie jestem, ale dziękuję za Twoją wiarę we mnie. Mając dużo czasu na rozmyślania, myślę też, jak podli muszą być ludzie. Moment, kiedy mają wydać na mnie wyrok śmierci, nie jest odpowiednim momentem na oczernianie ludzi. Tylko pomyśl sobie, ktoś podpisuje mój wyrok z całkowitym spokojem. Boję się, żeby polskie podziemie (czy istnieje jeszcze takie...?) też nie uznało mnie za winną. Czy Twoi chłopcy chcą złożyć broń? Ty na pewno nie. A nawet gdybyś złożył, chyba nigdy nie byłbyś już taki sam. Pewnie się o tym nie przekonam, bo... Muszę Ci przyznać, że cicho liczę na to, że coś wymyśliłeś i na to,że mnie odbijecie. Nie mogę tak myśleć, bo ty nie możesz się dla mnie poświęcać - nie zasługuję na to, skoro nawet UB podejrzewa mnie o zdradę... Strażnicy się na mnie patrzą, najwyraźniej zauważyli, że chcę się rozpłakać - nie mogę tego zrobić przy nich, chyba jestem za dumna. Nie dam im tej satysfakcji, choć to niczego nie zmieni.

Przepraszam, że pokazałam Ci się z takiej strony - jako zgorzkniała i mściwa więźniarka. Teraz inaczej nie potrafię. O, już każą mi wychodzić. Wiedz, że zawsze będę Cię kochać.

Wiktoria - ja już od dawna nie chcę być "Rudą"

 
Katarzyna (katott)

Władziu !

Nigdy tak się do Ciebie nie zwracałam, a co najgorsze- zwracam się do Ciebie po raz ostatni. Choć jest przy mnie kapłan- ostatni towarzysz na mojej życiowej drodze, w głębi serca wolałabym, abyś to Ty był u mojego boku. W czasie trwania wojny prosiłam Boga, by nigdy nie umierać w samotności, anonimowo, bez empatii i uczuć. Dopiero kiedy poznałam Ciebie przestałam się o to bać. Mogłam umrzeć- mogłam umrzeć w walce, mogłam umrzeć w czasie akcji, byle być wtedy z Tobą...

Gdybyś był teraz ze mną nie straszna byłaby mi ta zimna cela, te szare korytarze, widok szubienicy...

Ciężko jest przyznać się do uczucia. Wojna, czas powojennej okupacji nie jest odpowiednim momentem na tego typu rozterki i zwierzenia, lecz kiedy usłyszałam wyrok...wyrok śmierci- zrozumiałam, iż jest to ostatnia chwila na otwarcie zahartowanego w bojach serca. Możesz być ze mnie dumny, nie zdradziłam, nie poddawałam się do końca. Choć nawet nie wiesz, jak było mi ciężko. Rozliczenie przed tym "judaszowym" sądem było niczym, w porównaniu z rachunkiem, którego dokonać muszę we własnym sumieniu. A ciążą na nim dziesiątki osób, setki chwil zwątpienia w słuszność naszego celu, tysiące nieprzespanych nocy i miliony łez. Łez, które napływają do oczu wbrew mojej woli. Może to łzy radości (?), przypominające naszą pierwszą randkę w parku, Twoją nieporadność w tak prostym geście wręczania kwiatów, Twoje pełne dobroduszności orzechowe oczy. A może to ten rodzaj łez, który przez ciężki czas wojny, był udziałem każdego Polaka?

Przeraża mnie myśl, że pozostawiam Ciebie samego na placu boju, lecz szczerze chcę wierzyć w Twoją siłę, która przez tyle lat musiała wystarczyć nam obojgu, którą karmiłeś dziesiątki walczących w służbie ojczyzny. Mam nadzieję, że tej siły wystarczy Ci jeszcze na wiele lat, że nigdy się nie poddasz. Obiecaj, że tak właśnie będzie ! To nasza ostatnia honorowa przysięga...

Władziu, niech się dzieje wola nieba, a piekło niech się stanie udziałem tej ziemi. Walczyłam w obronie ojczyzny, do końca. Nie żałuję. To był jedyny słuszny cel. Cel mojego życia. Tak jak i jego sens wypełniała miłość ku Tobie. Zrób wszystko co w Twojej mocy, aby ratować NASZ honor, NASZĄ ojczyznę, a NASZĄ miłość pozostaw na zawsze w walecznym sercu !

Ruda

 
Bartek Bazyluk (Facebook)

Warszawa, 1946 r.

Kochany Władku!

Mój najdroższy, czas, który spędziłam w więzieniu poświęciłam na przemyślenia. Moje myśli rozdzierały mi głowę.

Nie umiem wyrazić ich w kilku słowach. Zdaję sobie sprawę, że nie jestem idealna, mam wiele wad, bywało, iż Cię zawodziłam, ale obdarzam Cię ogromną miłością. Teraz, gdy dowiedziałam się co mnie czeka jedyne, co zaspokoiłoby moją panikę i lęk, który otacza mnie zewsząd to przytulenie Ciebie, pogładzenie po policzku i dotknięcie choć przez chwilę Twoich ust moimi... Tak bardzo chciałabym przed śmiercią przeżyć przynajmniej sekundę z Tobą ukochany. Mimo wszystko staram się nie łudzić, że nastąpi ten piękny moment, w którym zostanę wybawiona, by dalej spełniać te najskrytsze marzenia. Nie chodzi mi o karierę, pieniądze i inne rzeczy, które nie mają wartości takiej jak miłość. Jestem świadoma, iż wyrok jest niesprawiedliwy, a ponad to niesłuszny, niestety muszę się z nim pogodzić. Mój Skarbie dotychczas nic Ci nie mówiłam, ale postanowiłam Ci w końcu to wyznać, jestem posiadaczką majątku po babce. Nie wiem jak wytłumaczyć Ci, na co postanowiłam przeznaczyć prawie całą kwotę. Mianowice... Powiedziałam, gdzie znajdują się pieniądze siostrze zakonnej, która także jest w zamknięciu... Prowadzi wraz z wspólnotą nielegalne przedszkole. Są im bardzo potrzebne fundusze. Nie martw się, nie zapomniałam o Tobie. Część pieniędzy czeka również na Ciebie. Po mojej śmierci skontaktuj się z nią, a ona powie Ci, gdzie się znajdują.

Władku, wiem, iż potrzebujecie broni i amunicji, aby bronić kraju. Myślę, że wystarczy wam przeznaczona Twojej załodze suma. Kochanie, nie bądź na mnie zły, tamte dzieciaki potrzebują tych pieniędzy. Przed chwilą rozmawiałam z księdzem. Oznajmił mi, abym nie bała się swej kary. Powiedział o zapewnionym miejscu dla mnie w Królestwie Bożym. Pomóż mi w tych ostatnich dniach. Pomódl się za mnie. Nie wiem jak, nie wiem kiedy, ale zdałam sobie sprawę, iż nie zmarnowałam swej szansy życiowej. Starałam się pomagać, być miła i uprzejma. Dążyłam do zapewnienia bliskim dóbr. Mam nadzieję, a właściwie wierzę, że zostanie mi to wynagrodzone, a może już jest? Przecież mam tak kochającego narzeczonego, który zawsze mnie wspiera, miłuje mnie z całego serca... Niestety mój Miły, kartka się kończy. Miejmy nadzieje, że nasze uczucie nie.

Kochanie, będę bardzo za Tobą tęskniła. Mam nadzieję, że niedługo spotkamy się w Niebie. Jednak pamiętaj, kochaj ojczyznę tak jak my kochaliśmy siebie ,nie ważne co by się działo pomagaj innym w potrzebie. Żegnaj.

Na zawsze kochająca Wiktoria.

 
Weronika (Wikusia)

Kochany Władku!

Już sama nie wiem co robię... Piszę list chociaż wiem, że prawdopodobnie nigdy do Ciebie nie dotrze.. Chciałabym jednak komuś wyznać to, co czuję.. Każdego dnia, myślę co robisz. Nocami nie śpię, bo za każdym razem kiedy zamykam oczy, w ciemnościach widzę Ciebie! I chociaż wiem, że nie ma Cię ze mną, to wydaje mi się, że jesteś blisko. Kiedy wchodziłam na salę sądową, tak bardzo chciałam żebyś stał obok mnie i trzymał za rękę..

Kiedy zobaczyłam na sali Wandę, coś mnie tchnęło. Miło było mieć przy sobie kogoś bliskiego, znajomego. Chociaż te wszystkie twarze ubeków, też mogę już uznać za znajome, mimo iż to przez nich zostałam aresztowana, a później skazana. Tylko wspomnienia związane z Tobą, trzymają mnie przy życiu. Tylko one...

Po odsłuchaniu wyroku, po mojej twarzy popłynęły strumienie łez. Widziałam jak Wanda przerażona wybiega. Nie wiem co zrobiła dalej, chociaż tak bardzo chciałam wybiec za nią. Uciec z tego piekła, jednak.. Nie mogę.. Te fałszywe oskarżenia, wyroki.. Co noc wmawiam sobie, że to jakiś koszmar, który już wkrótce się skończy.. Polska się zmieniła. Jednak nie dla mnie.

Teraz, pisząc ten list, patrzę na niebo, znajdujące się za kratami. Na którym, jest tak wiele gwiazd. Nie lubię patrzyć na nie w ciągu dnia, bo latające ptaki, przypominają mi wolność. Wydaje mi się, że ten czas wciąż płynie i nie ma zamiaru się zatrzymać. Coraz bliżej piątku. Wtedy raz na zawsze pożegnam się z Tobą i wszystkimi których kocham.

Wciąż pamiętam naszą ostatnią wspólną noc, kiedy przyszedłeś i powiedziałeś, że po prostu się stęskniłeś. To było tak cudowne, że już więcej nie potrzebowałam. Położyć głowę na Twoim ramieniu, to najlepsze ukojenie. Chciałabym to zrobić także teraz, jednak zamiast Ciebie tulę się do zimnych murów celi. Wydaje mi się, że nawet one mnie nie rozumieją. Nie mogę powiedzieć Ci tych pięknych słów, więc postanowiłam przelać je na papier. Te słowa trzymają moje serce w całości.

Pamiętasz, co kilka lat temu przyrzekaliśmy? "..Być wiernym Ojczyźnie mej, Rzeczypospolitej Polskiej, stać nie ugięcie na straży jej honoru i o wyzwolenie jej z niewoli walczyć, aż do ofiary życia mego.." I dotrzymaliśmy słowa. Teraz chciałabym powiedzieć Ci coś ważnego. Jest w moim życiu taki mężczyzna, który nie raz mnie pocieszał, ratował i utulał do snu. Człowiek, który zna wszystkie moje tajemnice. To jedyna osoba z którą chciałabym spędzić resztę życia.

Władek... Kocham Cię.. Pamiętaj, że zawsze będę przy tobie.. Będę Cię trzymać za rękę i pomagać podejmować trudne decyzje. Chcę jednak żebyś był szczęśliwy, mimo że wiem, iż innej kobiety nie pokochasz.. Kocham Cię..

Na zawsze twoja  
Ruda 

PS Podziękuj mamie za paczki...

 
Karolina Kurzyńska (Facebook)

Serwus!

Pozwolili mi napisać.

Nie pytam co u Ciebie. Odpowiedzi już nie dostanę. Mam nadzieję, że jesteś zdrów i się trzymasz.

Władek, to nie tak miało się skończyć. Nie wiem co powiedzieć. Boję się. Każdego dnia byłam gotowa na śmierć i każdego dnia uświadamiałam sobie, że przetrwamy i pokonamy wszystko i wszystkich. Teraz gdy jestem bliska śmierci nie mogę uwierzyć, że to już koniec.

Nie zadręczaj się tym, że nie mogłeś mnie uwolnić. Dziękuję Ci za to, że wyrwałeś mnie z każdego niebezpieczeństwa które mnie spotkało. Umieram za coś czego nie zrobiłam i nigdy nie będzie mi dane żyć w ojczyźnie o którą walczyłam. Tyle ofiar, krwi, strzałów, tyle nienawiści... Boże, to jest nasza cała młodość. Tylko tak możemy ją zapamiętać. Mimo tego, nie żałuję tych lat, wiem że było warto, a Ty byłeś jedynym dobrem, które mnie spotkało.

Pozdrów Michała, mamę. Wszystkich którzy przeżyli. O siebie, już się nie modlę, ale za Was codziennie. Uważajcie na siebie.

Kocham Cię,
Ruda

Ps Zachowałam się jak trzeba.

 
Jastina Warchala (Facebook)

Mój Drogi,

Zapadł wyrok, to koniec dla mnie, koniec Władek. Nie chce umierać .Nic nie można już zrobić. Ta bezsilność i odebranie nadziei na sprawiedliwość jest okrutna. Walka o Polskę i wolność była dla mnie najważniejsza a kończę jako zdrajczyni. Nic gorszego nie mogło mnie spotkać. Wiem, że na pewno zrobiłeś wszystko aby mi pomóc. Nadzieja przepadła i Moje marzenia o przyszłości u Twego boku. Twoja bliskość była dla mnie ukojeniem bólu i cierpienia jakiego doznałam w czasie wojny. Tak wiele razem przeszliśmy ,a teraz nadszedł koniec tej historii. Chce żebyś wiedział że bycie z tobą było najlepszą i najpiękniejszą rzeczą jaka mnie spotkała w tych bezlitosnych czasach. Nigdy się nie poddawaj walcz o wolność i sprawiedliwość. Uważaj na siebie i chłopaków. Wspomnij mnie gdy spełni się to o co walczyliśmy. Kocham cię,

Twoja Ruda,

 
Magdalena (Migda)

Drogi Władku,

Od naszego ostatniego spotkania minęło wiele czasu i praktycznie wszystko się zmieniło. Wszystko prócz jednego - bardzo Cię kocham i strasznie za Tobą tęsknie. Z pewnością już wiesz o tym, że zostało mi kilka godzin życia, że już nigdy więcej się nie spotkamy. Nigdy nie przypuszczałam, że tak zakończy się moja droga. Teraz kiedy już zaczynaliśmy wierzyć, że los się odmienił, że uda nam się ułożyć życie w kraju, dla którego walczyliśmy z całych sił przez kilka lat wojny. A ten sam kraj pewnie uważa mnie za zdrajcę i pragnie mojej śmierci. Jednak ja wiem jaka jest prawda. W zimnej, ponurej celi, w której spędziłam ostatnie tygodnie swojego życia przemyślałam wszystko co się wydarzyło w moim życiu. Jedyne czego żałuję to, że nie dostaliśmy szansy, żeby wziąć ślubu, mieć dzieci, żeby założyć normalną rodzinę, wolną od wspomnień z tych lat, które zabrały nam młodość, wolność, które niszczyły nas i nasze dusze. Jedyne Władek czego teraz pragnę to przytulić się do Ciebie. Mam nadzieję, że Ty nie wierzysz w te wszystkie oskarżenia o które mnie obwiniają... Nigdy nie zapominaj kim dla mnie byłeś i jak ważna była dla mnie nasza ojczyzna. Kocham Cię bardzo.

Twoja Ruda

 
Natalia (Flawia)

Władek.

Nie myślałam, że to się tak skończy. Właściwie, wcale nie myślałam, że się skończy. Przyszło nam żyć w takich czasach, gdzie łatwo jest umrzeć, więc nigdy nie zastanawiałam się nad śmiercią, bo przecież była wszędzie dookoła. Nie trzeba było zaprzątać sobie nią głowy. Ale wszystko się kończy i niedługo ja też się skończę. Mam dużo czasu i myślę. O śmierci. O Polsce. O walce. O sobie. O Tobie.

Kocham Cię, Władek. Pamiętaj, dobrze? Kocham cię, kocham cię, kocham cię, kocham cię. I wiem, że Ty też mnie kochałaś. Wiele razem przeszliśmy, wiele razem przeżyliśmy, wiele znieśliśmy. Nie zostawiłeś mnie, ale ja teraz muszę zostawić Ciebie - idę pierwsza, zaczekam tam, o ile jest jakieś "tam". Jest, Władek? Ten ksiądz, który przyszedł, mówi, że jest, ale ja już nie wiem, w co wierzę, a w co nie wierzę.

Nie mam czasu pisać, kończy mi się czas. Chciałam, żebyś wiedział, że jestem wdzięczna, że Cię spotkałam. Pamiętasz, jak spotkaliśmy się po raz pierwszy? Pomyliłeś hasło, byłeś jakiś roztargniony. Mam wrażenie, że to było bardzo dawna, jakieś inne życie. Czasem śnią mi się lody - kupowałeś lody w parku i zawsze brudziłeś nimi ubranie. I kurtkę zawsze miałeś brudną. Tą czarną kurtkę, która tak paskudnie pachnie. Pierz ją, gdy mnie już nie będzie.

Nie poddasz się, prawda, Władziu? Tak jak przysięgaliśmy. Będę pamiętać do końca: Bóg, Miłość, Honor, Ojczyzna. I Ty też pamiętaj! Przysięgaliśmy strzec NIEPODLEGŁOŚCI. Mówią, że wszyscy jesteśmy bandytami. Czy ludzie naprawdę w to wierzą? I zwycięstwo. Nie o taką Polskę nam chodziło... Miał być ślub i miłość, a tymczasem przyszło mi umierać, a Tobie kryć się w cieniu lasów. Przecież nie tak to sobie wyobrażaliśmy...

Zawsze lubiłam róże. Zasadzisz krzak róży na cmentarzu? To będzie mój grób. Jedyne, co po mnie zostało. Dowód utraconej młodości. Straconej urody. Wysuszonych łez. Zszarganych nerwów. Nieprzespanych nocy. Chyba przed śmiercią człowiek robi się sentymentalny.

Ucałuj wszystkich. Michała, Bronka, Lenę, Wandę, Celinę, Twoją Matkę - ja będę z Wami, będę patrzeć, będę blisko, będę obok Ciebie. Jeszcze raz: kocham.

Zawsze Twoja,
Wiktoria

 
Karolina (Czarnulka)

Władku,

Mam nadzieję, że dotarł do Ciebie mój list. Chcę, żebyś wiedział, że nie żałuje żadnej chwili spędzonej z Tobą i walce w podziemiu. Nie mam do Ciebie pretensji o to, że nie stanąłeś w mojej obronie kiedy wyciągali mnie w nocy z mieszkania. Wiem, że nie miałbyś z nimi żadnych szans. Wiem również, że na pewno szukałeś sposobu, aby mnie uwolnić. Do ostatniej chwili mojego życia, będę wierzyć w to, że zdarzy się cud i się jeszcze zobaczymy. Nie martw się, nie miałam ciężkiego śledztwa, jednak po pewnym czasie siedzenia w celi i przysłuchiwaniu się jak ubecja, wykonuje w nocy wyroki na innych więźniach, dałam się im oszukać. Straciłam wiarę na to, że jeszcze kiedykolwiek odzyskam wolność. Obiecali, że jeśli będę z nimi współpracować i podpiszę zeznania, w których przyznaje się do pracy z podziemiem, obejmie mnie amnestia. Mój proces był zwykłymi oszczerstwami, przydzielili mi nawet adwokata. W trakcie rozprawy czułam się bardzo samotna, bałam się, odzyskałam nadzieję dopiero kiedy zobaczyłam Wandę, czułam jej wsparcie i bliskość. Już nie byłam sama. Niestety jej obecność nie wpłynęła na wyrok. Oskarżyli mnie o kolaborację z Niemcami i amerykańskim wywiadem. Skazali mnie na śmierć, przez powieszenie, najboleśniejszy okazał się fakt, że dwóch Niemców siedzących obok mnie, odpowiadających za śmierć setek niewinnych ludzi, skazano jedynie na 20 lat więzienia. Poświęciłam całą swoja młodość, marzenia i plany na walkę o odebraną nam ojczyznę. Byłam łączniczką, powstańcem i żołnierzem. Wykonywałam wyroki na zdrajcach Polski. Przeżyłam 5 lat okrutnej okupacji, aby umrzeć zaraz po jej zakończeniu. Wiem, że mój proces był jedynie propagandą. Oni nie spoczną dopóki nie zniszczą całego podziemia. Chcą nas wymazać z historii, mordować jak zbrodniarzy. W tym kraju nie ma już dla nas przyszłości. Wiem, że moje prośby o to, abyś stąd wyjechał i ułożył sobie życie gdzie indziej nie mają sensu, znam Cię i doskonale wiem, że nigdy nie wyjedziesz z Polski, będziesz walczył nawet jeśli zostaniesz sam. Mocno wierzę w to, że Polska się o nas upomni. Mimo całego okrucieństwa wojny mam świadomość, że dzięki niej się poznaliśmy. Uśmiecham się, kiedy myślę o tym, co razem przeżyliśmy. Jednocześnie bardzo się o Ciebie martwi. Wygraliśmy jako ludzie, ale przegraliśmy jako żołnierze. Władku, proszę powiedz mojej mamie, że nigdy nie byłam zdrajcą, opowiedz jej o tym jak walczyłam w trakcie wojny, że zawsze byłam po tej słusznej stronie. 
Byłeś jedyną i największą miłością mojego życia. Niczego nie żałuje, umieram w przekonaniu, że dałam z siebie wszystko. Kocham Cię, pamiętaj o mnie. Żegnaj.

Ruda

 
Aleksandra (Alia)

Najdroższy Władku!

Potraktuj te słowa jako moje pożegnanie. Zostałam skazana na śmierć za zdradę Ojczyzny. Cóż za paradoks... Tyle razy mówiłam te słowa, a teraz sama je usłyszę, stając w jednym szeregu z konfidentami. Chciałabym pojąć, jakim cudem Polska, dla której poświęciliśmy naszą młodość, marzenia, plany, uznaje nas teraz za swoich wrogów. Pamiętasz Kamila? Dobrze, że nie dożył tych czasów, w których bohaterami są ci, którzy stali po drugiej stronie Wisły, kiedy ginęliśmy. Przynajmniej nie pozbył się złudzeń.

Nie boję się. Jestem gotowa zginąć. Przecież przysięgaliśmy: "Aż do ofiary życia mego". Jednocześnie chcę jeszcze coś zrobić. Smutno mi, że już nigdy się w Ciebie nie wtulę, nie poczuję bicia Twojego serca. Całe dnie spędzam teraz na spoglądaniu w małe, więzienne okienko. Promienie słońca prześlizgują się między kratami, a ja zastanawiam się co robisz. Czy żyjesz? Staram się nie patrzeć w przeszłość ani w odebraną nam przyszłość. Co mogło nas spotkać? Próbuję nie załamać się, abym mogła spojrzeć swoim katom prosto w oczy, z godnością. Nie potrzebuję być bohaterką. Może kiedyś będą pisać o nas książki i scenariusze pięknych filmów... Stokroć bardziej wolałabym być przemilczaną, ale żywą. Nikt nie musi mi stawiać pomników, chciałabym jednak, by prawda wyszła na jaw. Aby przyszłe pokolenia wiedziały, że walczyliśmy i ginęliśmy w imię wolnej Polski. Pamiętasz nasze pierwsze randki? Byliśmy wtedy tacy młodzi i radośni. Nie zapomnę, jaki byłeś nieśmiały, prosząc mnie o rękę. Pewnie od razu skazałeś swoje starania na niepowodzenie. Czułam się tak szczęśliwa... Wojna tak strasznie nas zmieniła. Ty nie ufasz już chyba nikomu, zamknąłeś się w sobie. Ja nie potrafię żyć normalnie. Prześladują mnie obrazy z przeszłości. Zastygłe oczy konfidentów, krew na fartuszku kobiety, którą zabiłam tylko dlatego, że sprzątała mieszkanie, trupy w kanałach, twarda pałka, którą gestapowiec mnie uderzał i Ty, milczący jak grób. Nie umiałam się pogodzić z tym, że Polska okazała się ważniejsza. Z czasem zrozumiałam, że żyjesz zgodnie z zasadą "Bóg, honor, Ojczyzna". Ani słowa o kobiecie. Nie mam o to pretensji. Przecież oboje jesteśmy żołnierzami.

Wybaczam Ci. Nie mam o nic żalu. Proszę Cię, abyś również mi wybaczył - mój chłód, pretensje i obojętność. Nie umiałam inaczej. Dotyk mężczyzny przywodził mi na myśl konfidentów. Zabijanie ludzi mnie wykańczało. Ernest mówił mi, że to nie ludzie, tylko konfidenci, jednak kiedy widziałam zdjęcia ich żon i dzieci... Topiłam wyrzuty sumienia i tęsknotę za Tobą w wódce. Muszę Ci coś wyznać - kiedy skończyła się wojna chciałam wyjechać z Polski. Nie, nie od Ciebie, tylko od potępienia, bezsensownej walki i siedzenia w lesie. Marzyłam o normalnym życiu. Starałam się żyć tak, jak uważałam, że będzie dobrze. Nie zapomnij o mnie. Ja będę pamiętała o Tobie do ostatniej chwili - będę czuła Twoje pocałunki i Twoje spojrzenie. Żałuję, że nie zostanę Twoją żoną. Ułóż sobie życie, bądź szczęśliwy. Wiedz, że Cię kocham

Twoja na zawsze
Ruda

 
Emilia (Emiluch)

XYZ, dn. 27.07.1946 r.

Kochany Władku,

To już koniec. Kończą się nasze wspólne plany, marzenia, zarówno te prywatne
o wspólnej, spokojnej przyszłości i te narodowe o solidarnej walce o wolną Polskę. Pragnę napisać do Ciebie kilka zdań, ostatnich słów, myśli, które niczym huragan kłębią się w mojej głowie. Ty wiesz kim byłam, co przeżyłam, jak walczyłam i pragnęłam by skończyło się to całe wojenne piekło. Wojna się skończyła, jednak nasz heroizm
i poświecenie nie zostało docenione, wręcz przeciwnie zostałam osądzona i skazana na śmierć za coś czego nie zrobiłam. Jednak wiem, że Ty wiesz kim jestem i to mi wystarcza, bo poznając Ciebie odnalazłam sens życia w tych strasznych czasach. Nigdy nie spodziewałam się, że w tym dramacie naszej generacji spotka mnie coś tak pięknego jak miłość do Ciebie. Mówią, że jesteśmy straconym pokoleniem, jednak ja tak się nie czuję- dzięki Tobie. Kocham Cię Władek! Jesteś i będziesz miłością mojego życia! Przeżyliśmy ze sobą tak wiele, chwil zarówno wspaniałych jak i tragicznych. W moich myślach zostaną te pierwsze, piękne momenty spędzone z Tobą. Potok pisanych przeze mnie słów nie oddaje tego, co w sercu czuję do Ciebie. Pragnę także podziękować Tobie za to jaki jesteś, jak się o mnie troszczyłeś podczas tych wspólnie spędzonych lat. Dziękuję również Bogu, że postawił na mojej drodze właśnie Ciebie, Kochany!.


Chcę również przekazać Ci coś cennego- przesłanie, nadzieję na lepsze jutro. Walcz
z całych sił, do ostatniej kropli krwi, do ostatniego człowieka. Pamiętaj Bóg, Honor, Ojczyzna. To te trzy cechy, które pozwoliły nam zachować człowieczeństwo, stać się zwycięzcami, ponieważ nie daliśmy się zmanipulować tej "brudnej rzeczywistości" , która nas otacza. Wartości, które wyznajemy przetrwają i dotrą do następnych pokoleń, mam nadzieję wolnych Polaków.

Uściskaj, po raz ostatni, ode mnie naszych przyjaciół: Lenę i Jasia, Wandę, Bronka, Celinę i Michała, a także chłopaków z oddziału. Na zawsze pozostaniesz w moim sercu. Nie mówię : "żegnaj", ponieważ wierzę , że kiedyś spotkamy się po drugiej stronie, gdzie nie będzie już wojny, piekła, ludzkich tragedii jakie doznało nasze pokolenie. Nie myśl
o mnie podczas egzekucji, poprowadź chłopaków do walki, bądź silny i nie rezygnuj, lecz pamiętaj o mnie.

Na zawsze Twoja Wiktoria
"RUDA".

 
Katarzyna (kata71198)

Warszawa, 30.4.1946r.

Mój kochany Władku!

Piszę ten list do Ciebie, bo czuję, że muszę się z Tobą pożegnać. Wiem, iż zostało mi już niewiele czasu, dlatego chcę wykorzystać ten ostatni moment, przekazać Ci co teraz czuję.

Stało się! Zapadł wyrok, mój najgorszy koszmar niedługo się spełni. Choć wcześniej miałam jeszcze nadzieję na wybawienie dzięki amnestii, to teraz nie mam już żadnych złudzeń. Moje ciało zawiśnie wkrótce gardzone przez tych, którzy spisali mnie na straty. Chociaż wiem, iż jestem niewinna to i tak, nie możemy nic zrobić bym przeżyła, wykonanie wyroku zbliża się nieuchronnie.

Gdy mnie aresztowali , zastanawiałam się czy ktoś doniósł, czy komuniści obserwowali mnie przez cały czas. (...)Funkcjonariusze UB chcieli wydobyć ze mnie całą prawdę o Tobie i o tym czym się zajmujesz. Bili mnie i poniżali. Tak bardzo cierpiałam ... Lecz nie obawiaj się, nie wydałam im Ciebie. Po prostu nie mogłam tego zrobić ze względu na to, że tak bardzo Cię kocham.

Nie zostałam wcześniej rozstrzelana, ponieważ byłam im jeszcze potrzebna do gry, którą przeciwko mnie toczyli, ale z drugiej i tak czekała mnie pewna śmierć. Zostałam posądzona o kolaborację z Niemcami, współpracę z amerykańskim wywiadem i działalność antypaństwową. Czułam się jak w potrzasku, ale mimo to starałam się być silna.

Od pierwszego dnia spędzonego w celi myślałam co ze mną dalej będzie i jak wszystko się potoczy. Jedynie noce przynosiły mi ukojenie, ponieważ były przepełnione snami i myślami o naszym uczuciu. Myślałam o tym co robisz, gdzie jesteś i czy myślisz o mnie, tak samo jak ja o Tobie. Sny, w których byliśmy tylko Ty i ja nawiedzały mnie coraz częściej. Byliśmy w nich tacy szczęśliwi, jakby świat się zatrzymał, nic nie było ważniejsze od naszej miłości. Wyobrażałam sobie, że jesteśmy na wakacjach nad morzem, tylko my. Jest noc, leżymy obok siebie w domku na plaży, w oddali słychać szum morza. Jesteś pogrążony we śnie, oddychasz tak lekko i spokojnie, po jakże namiętnej nocy ze mną spędzonej. Księżyc oświetla Twoją twarz. Czuję się tak bezpiecznie i błogo, chcę by ta chwila trwała bez końca. Prócz naszej miłości nic i nikt się nie liczy.

Kiedy nie mogłam spać, wspominałam każdy dzień razem spędzony. W chwili gdy Cię poznałam, poczułam niesamowite uczucie, którego nie da się opisać słowami. Teraz wiem, że była to miłość od pierwszego wejrzenia. Moja praca obserwatorki bardzo mnie do Ciebie zbliżyła, czułam, że nie tylko spełniam misję wobec ojczyzny , ale również coraz bardziej Ciebie pragnę. To było silniejsze ode mnie, nie umiałam nad tym zapanować. Od tego czasu wiele się zmieniło i chociaż panuje pokój na świecie i w naszej ojczyźnie, to i tak nie jesteśmy wolni i nie możemy żyć normalnie. Poczucie zagrożenia i ciągły strach przed aresztowaniem i rozstaniem nie minął. Jestem tego najlepszym przykładem.

Myśl, że muszę już kończyć bardzo mnie przytłacza, ponieważ chcę jeszcze Ci tak wiele powiedzieć. Najważniejsze jest jednak to, że bardzo Cię kocham. Nic tego nie zmieni, nawet moja śmierć. Według mnie ginie wtedy tylko ciało, a to co czujemy, nasza dusza nigdy nie zniknie.

Najgorsza jest świadomość, że już nie będę mogła poczuć Twojej bliskości, a Ty nie usłyszysz bicia mojego serca, które bije tylko dla Ciebie.

Chcę byś wiedział, że byłeś mym rycerzem, który stoi na straży honoru w każdym znaczeniu tego słowa. Zawsze ratowałeś mnie z opresji i nigdy we mnie nie zwątpiłeś. Nasze uczucie dało mi siłę, która zawsze pomagała podnieść mi się z każdego upadku.

Jeśli masz kontakt z naszymi przyjaciółmi, Twoją mamą i Michałem, to pożegnaj ich ode mnie.
Ruda

PS. Zawsze będziesz w moim sercu.

 
Klaudia (Lunaa)

Serwus Władek,

Nic nie muszę Tobie tłumaczyć. Znasz mnie jak nikt inny. Więc zapomnij na chwilę o tym co brudzi Twoje serce i skup się na miłości.

Pamiętasz ten słoneczny dzień, targ, dużo ludzi i w tym wszystkim nasze oczy? Od razu wiedzieliśmy. Zostałam Twoją łączniczką. Ofiarowałeś mi dla pozoru najsłodszy zapach na świecie pod postacią czerwonej róży. Nie dowierzałeś, ja taka krucha, delikatna Ruda mam być żołnierzem? A jednak. Później w ciągu jednej chwili skradłeś mi serce. Te ciągłe nieuniknione, dyskretne spojrzenia na akcjach. To wszystko się stało. Nasza miłość zaistniała w naszej ojczyźnie. W pięknym parku kiedy jedliśmy lody, nad stawem kiedy goniłeś mnie wśród drzew. Udało nam się stworzyć coś prawdziwego w tym zakłamanym świecie. Udało nam się nieraz oszukać śmierć. Dziękuję Ci Władek bo to przy Twoim boku udało mi się pozyskać odwagę i waleczność. Pomimo tylu upadków miałam siłę by powstać i dalej walczyć o nasze lepsze życie. Potrafiłam z podniesionym czołem stanąć naprzeciw każdego kto chciał nas pokonać i zdusić naszą nadzieję na wolność. Mimo rozłąk i staczanych bitew miłość okazała się silniejsza. Staliśmy się nieśmiertelni.

Obiecuję Ci, że wciąż będę przy Tobie w tej walce. Będę w sercu rozniecać ogień zwycięstwa i kiedy ono nadejdzie będę patrzeć na spokojne dni, z daleka od krzyk, bólu i braku honoru. Po raz ostatni proszę Ciebie tylko o jedno Władku, walcz o szczęście. Twój czas dopiero się rozpocznie, wykorzystaj go. Wyjdź z ciemnego lasu ku słońcu, płyń nurtem rzeki i ciesz się nieuniknioną wolnością. Jak w tym śnie z nami na łódce, pamiętasz? też go miałam. Tutaj, zamknięta przed światem potrafiłam śnić.

Bądź ze mnie dumny, nie poddałam się. Nie mówiłam kłamstw do których mnie zmuszano, stałam przed honorem i go nie zawiodłam. Wiem, że zrobiłbyś to samo bo przecież walczymy jak lwy do samego końca. Dla dobra, które kiedyś nadejdzie. Dla następnych pokoleń. To nie koniec. To początek. Jesteśmy bohaterami już na zawsze, nie zapominaj.

Twoja Ruda

 
Katarzyna (chimera)

Kochany Władziu!

Od tak dawna pragnę do Ciebie napisać. Dać Ci jakiś znak, wiadomość. Teraz, gdy to możliwe patrzę się w pustą kartkę. Nie wiedziałam, że to takie trudne, w kilku słowach oddać wszystko co chcę Ci powiedzieć.

Będąc tutaj miałam dużo czasu. Mnóstwo przemyśleń, wspomnień. Wiele razy wyobrażałam sobie moment, gdy się spotykamy. Obiecałam sobie, że od teraz nie stracę żadnej chwili. Przestanę uciekać. Nie sądziłam, że to będzie tylko, a może aż list.

Słyszałam kiedyś, że gdy czujesz koniec, całe życie wyświetla Ci się jak film. To prawda. Zarówno te istotne jak i błahe momenty. Mój film był wyjątkowo piękny, długi i trudny. Pokazał mi jak wiele się zmieniło. Jak my się zmieniliśmy. Wojna zmienia ludzi, ale nie tylko ona. Wszyscy dorośliśmy. Doznaliśmy miłości, prawdziwej przyjaźni, próby tego kim jesteśmy. Uświadomiłam sobie, że pomimo tak młodego wieku żyłam jak potrafiłam najlepiej, całą sobą.

Pamiętasz sen, o którym mi opowiadałeś? Byliśmy razem szczęśliwi, zdrowi, spokojni o dalsze dni, a nawet lata. Przeżyliśmy wojnę, a świat stał przed nami otworem. To jedyne czego żałuję. Nigdy nie sprawdzę się jako żona i matka. Nie będziemy mogli wspólnie się zestarzeć. Cieszyć się sobą i patrzeć na Warszawę, tak piękną jak kiedyś. Jej obraz także zdołałam odtworzyć sobie dopiero tutaj. Zaskakujące jak łatwo udaje nam się przywyknąć nawet do takich zmian. Ty też przywykniesz. Będzie Ci trudno, lecz wiem, że sobie poradzisz. Tak jak wszyscy radzimy sobie z codziennością od lat. Mam nadzieję, że Tobie uda się ziścić nasze plany. Wkrótce opowiesz swoim dzieciom i wnukom o tym wszystkim, o czasie honoru.

Nie proszę Cię byś uciekał, choć wiem jak wiele Ci grozi. Ktoś musi walczyć, by ktoś mógł żyć. Podobno każda bitwa ma swoje ofiary. Nie chcę byś był ofiarą, lecz wiem, że jesteś bohaterem. Nie wolno nam żałować, bo kiedyś Polska się o nas upomni.

Tych chwil nie zamieniłabym na żadne inne. Uczyniłeś mnie szczęśliwą, gdy już zapomniałam co to słowo oznacza. Jesteś najlepszym co mnie w życiu spotkało. Bardzo Cię kocham,

Ruda

 
Justyna Maj (Facebook)

Kochany Władku !

...Miłość nie znająca końca, Nasza miłość...

Byłeś, jesteś i na zawsze będziesz moim najwspanialszym powiernikiem, kochankiem, ale też 
przyjacielem. Cenię każdą chwile, którą dane było Nam spędzić razem. To nieuniknione, 
zbliża się dzień wyroku... Moje życie może niebawem się skończyć, lecz miłość do Ciebie się
nie skończy NIGDY.. Dzisiaj chcę płakać.. wszyscy mamy takie chwile, że chcielibyśmy się po
prostu położyć i zacząć płakać. Wylewając tym sposobem swoje złe emocje z duszy...lecz moja
miłość do Ciebie mi nie pozwala, wiem że muszę być twarda, wiem że nie pozwoliłbyś bym
zwątpiła, muszę być silna, dla siebie, dla Nas.. Ty jeden we mnie wierzysz.
Kocham Cię całą sobą, tak niewyobrażalnie. Kocham Cię, pisząc ten list i będę kochała, gdy
będziesz go kiedyś czytał. Mam nadzieję, że Bóg da mi siłę bym mogła się z Tobą jeszcze
pożegnać. Ostatni raz dotknąć Twych ust, pogładzić po twarzy, usłyszeć głos i poczuć Twoje
ciepło...Władek.. potrzebuje Cię by jutro było lepsze...
Już zawsze będę Cię kochała.
Twoja Ruda.

 
Iga (Iga98)

Warszawa, 26 czerwca 1946 r.

Kochany Władku!

Piszę do Ciebie ten list, ponieważ umożliwił mi to ksiądz, który przyszedł do mnie do celi, abym mogła się wyspowiadać przed wykonaniem wyroku. On Ci go również dostarczy.

Na rozprawie widziałam Wandę. Podziękuj jej bardzo za to że przyszła, bo sprawiła, że nie czułam się osamotniona i pozostawiona sama sobie. Widziałam jej reakcję po ogłoszeniu wyroku, cierpiała tak, jak ja. Wiem, że Ty nie mogłeś przyjść, ale wierzę całym sercem, że wspierałeś mnie duchowo i modliłeś się za mnie. Nie chcę się rozwodzić na temat przesłuchań, zarzutów, którymi mnie obarczono, bo wszyscy doskonale je znacie, radio i gazety ciągle huczą na ten temat. Nikt nie jest w stanie i pewnie nie może sobie wyobrazić, jak się czułam podczas tych dni, kiedy byłam daleko od Ciebie, nie mogłam Cię przytulić ani pocałować.

Kiedy Cię pierwszy raz zobaczyłam, nie okazywałeś mi uczuć, byłeś wobec mnie obojętny. Najpierw byłam Twoją łączniczką, potem obserwatorką i to chyba tak naprawdę nas do siebie zbliżyło. Tak- wojna i Polska, Polska, o którą tak walczyliśmy, wolna Polska- takiej bowiem chcieliśmy i dla takiej poświęciliśmy naszą młodość, plany i marzenia. Nasze zaręczyny w parku i Twój stres, kiedy zapytałeś się mnie, czy zostanę Twoją żoną i ogromna obawa przed tym, że jest to niewłaściwy czas, utwierdziły mnie w przekonaniu, że jesteś tym jedynym, tym na którego czekałam całe życie i o którym marzyłam jako mała dziewczynka. Tym, który będzie mnie chronił i o mnie walczył. Dobrze wiesz, że jeśli jest wojna są i ofiary, dlatego nie martw się o mnie. Chcę, abyś żył normalnie- nie karze Ci się ujawniać, bo wiem, że i tak tego nie zrobisz. Doskonale Cię znam. Pozdrów Guzika, mamę i Otta oraz wszystkich NASZYCH. Pragnę, abyś ułożył sobie życie, miał gromadkę dzieci, własny dom i kochającą żonę, abyś żył tak, jak tego pragnęliśmy i marzyliśmy.

Kocham Cię bardzo i całuję. Trzymaj się ciepło i nie zadręczaj się. Umrę w przekonaniu, że nasza walka i starania nie poszły na marne i będziecie mogli żyć tak, jak to sobie zawsze wyobrażaliśmy. Żałuję tylko tego, że nie będę mogła być częścią tego "nowego" świata.

Twoja RUDA.

 
Kinga (Luce)

Władek,
mam mało czasu, więc nie będę pisała wiele.
Nie wiem, czy już przestałeś mi wierzyć, czy jeszcze nie, ale musisz wiedzieć, że zawsze byłam i będę po stronie sprawiedliwości i ojczyzny. Po Waszej stronie.
Mam nadzieję, że dobrze wypełniłam swoją rolę w TEJ historii. I nie, nie boję się. Wiem, że zostałam z Polską do końca. Na pewno jesteś ze mnie dumny.
Jeszcze jedno, najważniejsze. Kocham Cię. Kocham Cię, Władek. Przepraszam za wszystkie chwile, kiedy przeze mnie cierpiałeś. Już nigdy Ci się za to nie odwdzięczę i nawet ten krótki list nie wyrazi wielkiej wdzięczności i miłości, jakimi Cię darzę. Chciałabym Cię jeszcze raz, ostatni zobaczyć... Przytulić... Ucałować Twoje usta... Jednak nie mogę, i to boli. Wiem, że Ciebie boli podobnie i ponownie przepraszam. Mam jedną prośbę- nie rozpamiętuj mnie. Żyj szczęśliwie nie zważając na nic. Po prostu żyj!

Na zawsze Twoja, Ruda

P.S. Ucałuj Michała, Celinę, Bronka, Wandę, Lenę, Twoją matkę... Ja na pewno spotkam tam na górze swojego ojca i Janka. Ucałuję ich od Was.

Polska się jeszcze o nas upomni, Władek. Polska się jeszcze upomni...

 
Aleksandra (Kiziak)

Władek
Jest mi bez Ciebie ciężko. Wybacz, jeśli się nad sobą użalam. Nie tak dawno to ja wykonywałam wyroki na zdrajcach. Dziś ja jestem "zdrajcą" i to na mnie zostanie wykonany wyrok. Pamiętasz, czasem pytano mnie jak to jest mieć na sumieniu tylu "zdrajców". Czułam się jak kamień, który nie ma uczuć. Gdy byłam dzieckiem jeździliśmy z bratem do stryja, na wieś. Błądząc po lesie zbieraliśmy materiały, z których robiliśmy drewniane karabiny. Bawiliśmy się w "wojnę". Zawsze przegrywał, bo był młodszy. Miałam satysfakcję gdy pokonany padał na trawę . Chwilę później wstawał i zaczynał się śmiać. Będąc już na tyle odpowiedzialna żeby trzymać język za zębami, uczyłam się, pod okiem stryja, strzelać z prawdziwej broni. Brat błagał mnie, by i on mógł się tego uczyć. Nigdy nie pokazałam mu, jak się bronić. Gdy naziści zajęli Lublin, nastało piekło. Miałam dobrą znajomą, Basię Nowakównę. Nasze kamienice leżały naprzeciw siebie. Będąc małymi dziewczynkami machałyśmy do siebie z naszych okien. W ten tragiczny wieczór firanki w mieszkaniu Basi były odsłonięte, a ona sama - gwałcona. Chwyciłam broń, a karabin wetknęłam w ręce swojemu bratu. Pobiegliśmy na ratunek Basi. To stało się zbyt szybko, byłam bezmyślna. Strzał. Już sama nie wiem czy to strzelili w mojego Bolka, czy w Basię. Brat nie zdążył nawet przeładować magazynku. Padł. Nie na trawę, lecz na kwiecisty dywan Basi. Już nigdy nie wstał. Basia już nigdy nie pomachała mi zza szyby. A ja? Stałam schowana w mieszkaniu obok. Nie wiem, czyje ręce nie pozwoliły mi iść za Bolkiem. Nie wiem, kto ocalił mi życie. Zawiodłam ich oboje. Bolka zabił mój sąsiad, który przeszedł na stronę nazistów. Pragnęłam zemsty. Konspiracja, później wyroki na zdrajcach. W każdym z nich próbowałam zobaczyć zabójcę Bolka. Po tym jak zabijałam, każdej nocy klękałam i zmawiałam za tych ludzi różaniec. Jednak nie potrafiłam być obojętna. Tu w więzieniu każą mi podpisywać różne papiery. Niczego nie podpisuję. Po cośmy walczyli pięć lat, jeśli miałabym teraz zaprzepaścić to jednym podpisem? To byłaby zdrada nie tylko Polski, ale też Bolka, Basi, moich rodziców i przede wszystkim Ciebie. Spróbuj mnie zrozumieć. Odebrali mi pierścionek który mi dałeś. W dniu egzekucji chciałam mieć przy sobie "Ciebie". Cóż, znów muszę być twarda. Źle się to wszystko potoczyło. Chyba nikt z nas nie będzie w stanie być po tej wojnie normalny. Zresztą, wojna nadal trwa. Jedyne czego teraz pragnę, to Twoje szczęście. Chciałabym, żebyś ujrzał czasy kiedy słowo "bezpieczeństwo" nie będzie kłamstwem. Byś mógł dumnie się przedstawić, nie martwiąc się o swoje życie. Przyszłe pokolenia o nas nie zapomną, jestem tego pewna. Nie mówiłam Ci tego często, ale kocham Cię. Bardzo Cię kocham, Władziu. Żałuję że przyszło nam widzieć wojnę, ale gdyby nie ona, być może nigdy byśmy się nie poznali. I za to jestem jej wdzięczna. Ksiądz który przekazał Ci ten list, dał mi dużo nadziei. Wytłumaczył mi, że moje życie dopiero się zaczyna, a Ty kiedyś do mnie dołączysz.
Twoja Ruda

 
Marianna (Mysia)

Najdroższy Władziu!

Piszę do Ciebie ostatni już list! Skazali mnie... Za co? Chciałam przecież tylko normalnie żyć! Miałam już dosyć wojny, ciągłych skrzynek kontaktowych, ukrywania się w lesie... Chciałam normalnie żyć! Czy to tak wiele?! Niestety widać, że w dzisiejszej Polsce jest to wręcz niemożliwe! Ukochany! Gdy przeczytasz ten list nie będzie mnie już na tym świecie. Chcę żebyś wiedział i zapamiętał to do końca życia, że byłeś NAJWIĘKSZĄ miłością mojego życia! Zakochałam się w Tobie od pierwszego wejrzenia , i może to zabrzmi strasznie głupio ale lata wojny były moimi najpiękniejszymi latami bo właśnie wtedy wśród tylu ludzi, wśród tego całego zgiełku i chaosu, który panował dookoła odnalazłam Ciebie! To dzięki Tobie najdroższy codziennie odnajdywałam siły by dalej walczyć. To dzięki Tobie przeżyłam powstanie! To dla Ciebie chciałam normalnie żyć! Władziu proszę Cię nie przestawaj walczyć! To co teraz się dzieje w Polsce, o którą walczyliśmy musi się w końcu skończyć! Będąc w więzieniu wiele rozmyślałam, i teraz już wiem, że trzeba walczyć! Przepraszam Kochany, że Cię opuściłam, że nie zostałam z Tobą w lesie . Przeproś chłopaków w moim imieniu. Wiedz, że prócz tego, niczego więcej nie żałuję! Nie żałuję żadnej rzeczy, którą zrobiłam! Szkoda mi tylko jednego. A mianowicie tych wszystkich chwil, które moglibyśmy wspólnie jeszcze przeżyć. Mam tylko nadzieję, że moja śmierć nie pójdzie na marne! I że znajdą się jeszcze ludzie, którzy będą pamiętali, że Wiktoria Rudnicka nie była niemieckim szpiegiem, ale patriotką, która chciała normalnie żyć! Kochany niech ten list nasiąknięty moimi łzami będzie ostatnimi słowami miłości, które do Ciebie wypowiem. Kocham Cię! I nie przestanę Cię kochać do ostatniej sekundy mojego życia! Proszę Cię tylko o jedno, byś ułożył sobie życie, w którym mnie już nie będzie! Wiem, że to będzie trudne, ale proszę Cię byś spróbował być szczęśliwy! Musisz żyć dalej! Proszę Cię! Zrób to dla mnie, i żyj dalej! Kiedy przyjdzie pora, znowu się spotkamy, i wtedy będziemy już wszyscy razem! Na zawsze! Kocham Cię! Żegnaj Najdroższy...

Twoja "Ruda"

 
Małgorzata Dusza (Facebook)

Warszawa, 1946r.

Najdroższy!

Skreślam dziś do Ciebie kilka słów, bo być może będzie to mój ostatni list. Nigdy nie myślałam, jak zginę, czy w walce, czy ze starości. Jednak świadomość, że umiera się w imię jakiejś idei, w imię prawdy, wydawać się może dobrą śmiercią. Nie zmienia to jednak faktu, że bardzo się boję.

Smutno mi, gdy pomyśle, że już nigdy nie zobaczę Twojej twarzy. Cierpię, myśląc, że już nigdy nie poczuję smaku Twoich ust. Łzy płyną mi po policzku, gdy uświadamiam sobie, że już więcej mnie nie obejmiesz, że już nigdy nie będę czuła się taka bezpieczna jak w Twoich ramionach.

Mogą mnie zabić, ale ducha patriotyzmu i ducha odwagi, by walczyć o wolną Polskę, nie zabiją we mnie nigdy, bo on żyje w moim sercu i w sercu każdego prawdziwego Polaka. "Przysięgam być wiernym Ojczyźnie mej, Rzeczpospolitej Polskiej, stać nieugięcie na straży jej honoru i o wyzwolenie jej z niewoli walczyć ze wszystkich sił aż do ofiary życia mego" - piękne słowa, które bardzo zmieniły moje życie. Uczyniły je pełne ideałów, za które trzeba ponieść ofiarę.

Przebywając w tej celi, uświadomiłam sobie, że to dzięki wojnie Cię poznałam i pokochałam. Może me stopy już nie będą chodziły po ziemi, a moja dusza poleci gdzieś w niebo, najbardziej na świecie chciałabym pozostać w Twoim sercu i w Twojej pamięci.
Pamiętam, gdy Polskę okupowali Niemcy. Polacy byli w rozpacz, lecz nigdy nie stracili wiary. I o to Cię proszę, żebyś nigdy nie tracił nadziei na lepsze jutro, bo to "jutro" nadejdzie szybciej niż może się wydawać. "Jeszcze Polska nie zginęła, póki my żyjemy!" Ukochany mój żyj, więc pełnią życia, aby Polska żyła razem z Tobą i w Tobie.

Nie żałuję niczego, co zrobiłam. Dzięki Tobie zrozumiałam, czym jest miłość. Wydaje mi się, że dzięki Tobie będę mogła pogodzić się z myślą, że z każdą minutą, sekundą jestem bliżej dnia, w którym wykonany będzie na mnie wyrok. Jesteś jak anioł, który pomoże mi przez to przebrnąć. Lecz mój aniele, chcę patrzeć na Ciebie z góry i widzieć, jak żyjesz. Kiedy przyjdzie Twój czas, będę na Ciebie czekać i wtedy na wieczność będziemy razem.

Wszystko ma początek, wszystko ma swój koniec. Nie rozpaczaj, więc ukochany. Chcę, byś swoim życiem żył trochę za mnie - wole to od Twoich łez. Każdy kiedyś odejdzie. Na wszystkich przyjdzie kres. Może Bóg zdecydował, że przyszła już moja pora. Może po mojej śmierci czeka nas wszystkich coś lepszego.

Żegnam się z Tobą, mój miły. Jeszcze skreślę słów parę, żebyś wiedział, że najbardziej na świecie kochałam właśnie Ciebie.

Twoja na zawsze 
Ruda

 
Zuzia Światowy (Facebook)

Władziu.

Byłam gotowa umierać wiele razy. Ryzykując przez tyle lat, biorąc udział w akcjach, których szanse na powodzenie były niewiele większe od zera. Na każdym kroku, za każdym zakrętem, za każdymi drzwiami czaiła się śmierć. Sam wiesz - widzieliśmy ją nieraz, tuż przy nas, w biegu, w kryjówkach, w szybkim biciu serca i kroplach potu. Byliśmy świadomi, że w każdym momencie może gwałtownie porwać nas w swoje zachłanne ramiona.

Byłam gotowa umierać wiele razy.

Ale nie teraz.

Wiem, jak Ty zachowałbyś się na moim miejscu. Z odwagą stawiłbyś czoło wszelkim wrogom. W bezsilności i milczeniu przyjąłbyś niesprawiedliwy wyrok. I choć nie byłaby to śmierć, na którą zasłużyłeś, śmierć w pełni chwały, w trakcie bitwy, akcji, śmierć szlachetna, uświęcona, choć nie przelałbyś krwi za przyjaciół - odszedłbyś z honorem.

Boję się, że to, co piszę jest próżne i egoistyczne. Że nie o tym powinnam myśleć, gdy słychać już coraz głośniejsze dudnienie ciężkich butów kata, spieszącego w moją stronę. Ale pomyśl tylko. Czy nie zasłużyłam na coś innego? Czy naprawdę dane mi jest zginąć pośród kpin i bluźnierstw? Dlaczego mam odejść jak najgorszy zbrodniarz? To tak bolesny, nieludzki paradoks. Po latach konspiracji i służby Ojczyźnie skazana pomiędzy hitlerowcami za zbrodnie wojenne...

Brakuje mi Twojego trzeźwego spojrzenia. Twojego przekonania, że z każdej sytuacji można znaleźć jakieś wyjście. A jeśliby tego wyjścia jednak zabrakło - że trzeba zachować się z honorem. Bardzo się wstydzę.

Bo mi tego honoru chyba zabrakło.

Władziu.

Mam do Ciebie prośbę. Musisz być silny. Nie rób głupstw, bardzo Cię proszę. Chcę odchodzić z pewnością, że żyjesz, że jesteś zdrów, że przed Tobą kolejne wiosny i lata. Masz dla kogo żyć, musisz być z mamą, musisz mieć oko na Michała. Nie żyj przeszłością, nie rozpamiętuj, nie rozdrapuj ran. Nie wiń się. Nie doszukuj się błędów.
Władziu.
Chciałabym być dla Ciebie dobrym wspomnieniem, kojącym i słodkim. Chciałabym, żebyś zachował mnie gdzieś w zakamarkach serca. Myśl tylko o tych dobrych chwilach. O pachnącej róży, którą mi przyniosłeś. O wietrze, który rozwiewał moją sukienkę w czerwcowy poranek. O upalnych popołudniach, gdy wyglądałeś przez okno, tak często spoglądając mi w oczy. O zimnych lodach. O gorących pocałunkach. O pospiesznych uściskach przed akcjami. O długich nocach pod rozgwieżdżonym niebem. O gęstych, szarych chmurach nad jeziorem, zapowiadających letnią burzę. O tafli stawu, jakże spokojnej, gdy prosiłeś mnie o rękę.

Zawsze będę przy Tobie.

Władziu...
Kocham Cię.
Ruda

 
Kacper Płaneta (Facebook)

Kochany!

Chciałabym Ci jeszcze tyle powiedzieć, tyle rzeczy wyznać. A jednocześnie nie wiem co napisać. To mój ostatni list. Wiemy o tym oboje. Mam w głowie pustkę. Pustkę i strach. Strach, który narasta z każdą sekundą. Tak bardzo się boję. Nigdy wcześniej się tak nie bałam.

Z drugiej strony pocieszam się, że to już koniec tej całej farsy. Ja, Wiktoria Rudnicka, zdrajczyni paktująca z nazistowskim okupantem. To kłamstwo i kpina!

Imię dla mnie wybrał ojciec. Mama wspominała mi: " Ojciec chciał, żebyś miała na imię Wiktoria. Z łaciny to oznacza "Zwycięstwo". Tak. Ojciec zawsze pragną byś zwyciężała." 
I co? Co wygrałam? Mam wrażenie, że przegrałam wszystko- młodość, marzenia... Ojczyznę też przegrałam. Wszyscy przegraliśmy. Wiesz, Władek, to głupie i zupełnie nierealne, ale chciałam z Tobą żyć, założyć rodzinę. Być po prostu razem z Tobą szczęśliwa. Byłam z Tobą szczęśliwa.

Choć chciałam żyć normalnie. Zacząć wszystko od nowa. Wyjść z Lasu i spróbować żyć godnie, starać się żyć normalnie. Mieć dwójkę dzieci- chłopca i dziewczynkę, dom na Powiślu, i w wolnej Polsce razem z Tobą zestarzeć się.

To zabawne i straszne, ale początkowo, tu w więzieniu, wierzyłam, że to moja pokuta za osoby, które zabiłam. Te osoby...ich twarze...one mi się ciągle śnią. Czasem nie wiem już, który koszmar jest gorszy. Ten w ciągu dnia, czy nocy?

Wierzyłam też w amnestię. Ale to kolejne kłamstwo. Tak samo jak oskarżenia, świadkowie i proces. Wszystko to kłamstwo.

Władek, wiesz, że nigdy nikogo nie zdradziłam!

Pamiętam nasze pierwsze spotkanie.

-Przepraszam, Pan mieszka u ciotki Anieli?

-Ja? - odpowiedziałeś zaskoczony. Już myślałam, że się pomyliłam i miałam iść dalej. Taki skonfundowany z czerwoną różą w ręku zacząłeś się tłumaczyć, że to Ty. Że mieszkasz tam od dwóch miesięcy... Wyglądałeś wtedy uroczo, a cała historia naszej znajomości, mimo wojennej scenerii, była całkiem romantyczna. Kocham Cię Władek. Najbardziej na świecie Cię kocham. Nie lubię wielkich słów, ale to prawda, że w obliczu śmierci rzeczy, które są dla nas najważniejsze stają się oczywiste. A Ty byłeś dla mnie najważniejszy.


Pamiętam też jak straciłam wzrok. I wiesz? Czuję się teraz tak samo. Jest ciemno. Nie widzę światła nadziei. Tak bardzo się boję.

Nie płacz po mnie. Kocham Cię.
Ruda

 
Wioleta (Patriotka)

Najdroższy !

Jaką pustkę czuję w sobie gdy piszę te słowa do Ciebie Władzio... Ścianki serca ściska mi niemiłosierna tęsknota za Tobą, wolnością, Polską... Ileż smutku, goryczy i cierpienia znosić muszę w oczekiwaniu na ostatni moment mego życia...

Jest źle, niczym przez mgłę pamiętam Twoją twarz. O miłości do Ciebie świadczy już jedynie błogie ciepło na wspomnienie o Tobie. Śledztwo... Wyczerpało mnie boleśnie, paradoksalnie było gorsze niż to gestapowskie. Wtedy, gdy krew zalewała mi twarz, oczy byłeś przy mnie, widziałam jasno przez zasłonę bólu Twą przejętą twarz, czułam naszą wspólną sprawę - walkę. Dziś już nic nie widzę, nie czuję... Nigdy nie powiedziałam Ci o tym Władeczku, lecz gdy byłeś ze mną w celi przesłuchań na Szucha z tym zwyrodnialcem Rappke, mimo ogromnego bólu dzięki Twojej obecności miałam w sobie siłę walki. Walkę swoją toczyłam jak wiesz o naszą wolność, nasz wspólny niczym nie zmącony spokój. Cierpliwie wyczuwałam każdy zew wolności, której z nadzieją wypatrywaliśmy. Czasem wstyd przyznać zapominałam o szalejącej wojnie wokół nas, gdy trzymałeś mnie za rękę i nad Wisłą wyznawałeś mi nieporadnie swą miłość. Słońce oświetlało Twój piękny uśmiech i niezwykle miękkie kosmyki kruczoczarnych włosów , w których raz po raz zatapiały się moje dłonie odnajdując ciepło.

Ciepło ! Jezu jak ja za nim tęsknię ! Przywołując w wyobraźni pięknie chwile z Tobą ciężko mi się wyrwać na dłużej myślami z tej okropnej celi ! Betonowa posadzka, zakratowane okienko i odrapane ściany bezlitośnie otulają mnie zimnem nie z tej ziemi a przecież właśnie mamy maj... Kochany mój ! Wiem, że nie ja pierwsza i nie ostatnia znoszę męki dla Polski naszej ukochanej ! jakże jednak trudno jest cierpieć dla naszej Ojczyzny... Tobie jednemu mogę się poskarżyć, Tobie jednemu powierzyć swą słabość znoszenia bólu... Cisną mi się na usta słowa Zofii Bobowskiej, więźniarki Fortu VII z Poznania : 
" Bo ja się uczę największej sztuki życia,
uśmiechać się zawsze i wszędzie,
i bez rozpaczy znosić bóle,
i nie żałować tego, co minęło,
i nie bać się tego, co będzie.
Poznałam smak głodu
i bezsennych nocy
i wiem, co znaczy
lać łzy bezsilnej niemocy..."
Proste te słowa, ale jakże okrutne w swej wymowie. Trudno mi się pozbierać, ogarnąć jakoś nieposkładane myśli, uporządkować raz jeszcze przed śmiercią swoje życie.

Śmierć... Jakże często wymykaliśmy się jej, ileż razy zdążyliśmy uciec jej zawsze jednak dostrzegając jej krwawe żniwa... Od kiedy odczytano wyrok często śni mi się Janek. Mówi, że na każdego z nas czeka tam, po drugiej stronie raj... Wolna Polska... Wyobrażasz sobie ? Wolna Polska ! Mówi, że jest pięknie... I znów budzi mnie stukot butów na korytarzu, serce podchodzi do gardła i ściśnięte modli się by to nie tym razem mnie wywołali na przesłuchanie... Sen z Jankiem o wolnej Ojczyźnie nigdy nie dośnił mi się do końca... Tu nigdy dobrze nie sypiam... Zawsze czekam na koniec, na wyrok... Nie wiem po co Ci o tym piszę, Tobie też musi być ciężko. Ty też przecież ciągle Władeczku żyjesz w strachu. Nie chcę obarczać Cię ciężarem mojej śmierci, goryczą chwil oczekiwania na nią... Czekam z godnością na ostatnie tchnienie... Tak bardzo nie chcę jednak umierać ! I to jak straszliwą śmiercią !

Trudno mi uwierzyć w to, że ludzie tak łatwo dali wiarę oszczerstwom jakie na mnie ciążą ! Jakże ja mogłabym zdradzić swą Ojczyznę, którą do ostatniej kropli krwi ukochałam ? Jakże mogłabym z wrogiem zawierać sojusze ? Faktycznie, coś w czasie wojny we mnie się zmieniło... Jak chyba w każdym z nas... Z niewinnej, zauroczonej naiwnie światem stałam się egzekutorem. Z zimną krwią, bez mrugnięcia okiem zabijałam wroga ! Nie jestem już delikatną jak kwiat istotą. Wojna zmieniła mnie w drzewo. Mocno zakorzeniona w swej Ojczyźnie, w swych poglądach, w miłości z gruboskórnym pniem, skrywającym żywiczne łzy, z rozległymi konarami dramatycznych wspomnień, gorzkich przeżyć, ciężkich chwil... Kołyszącą się na wietrze, jednakże zawsze stabilna w swych korzeniach, z niezmienną podstawą moralną... Wiesz że zawsze modliłam się po egzekucji ? Doszła do naszego oddziału kiedyś pieśń Bolesława Burskiego na melodię "Boże coś Polskę", zawsze w duchu śpiewałam ją dodając sobie animuszu. Posłuchaj Władzio,:
"Spraw niech pożarów nie szerzy się płomień,
Niechaj zamilkną żądne krwi armaty,
Mówiłeś przecież smutnym: "Pójdźcie do mnie!"
Jezu cierpiących zstąp do naszej chaty.
Krew polska płynie pod Twoje ołtarze,
Pomóż walczącym, złam kohorty wraże."
Zamodlona zabijałam wroga, by on nie zabił nas. Jakiż przedziwny jest świat który Bóg raczył stworzyć ! Jakże daleki od Edenu, który sobie wymarzył... Jaką wściekłością napawa mnie myśl, że ludzie uwierzyli w moją współpracę z wrogiem, że odrzucili ciężką prawdę o naszej walce o Kraj. Że chęć spokoju zmąciła im rozum, że ogłupia ich ta propaganda... A może to my za długo Władeczku stawiamy opór ? Może taki ma być właśnie nasz świat ? Może pogodzić należało się z sytuacją Ojczyzny za wszelką cenę broniąc własnych interesów i własnego życia ? Bohaterstwo zostawić w spokoju, w historycznej pamięci ? Iluż z nas żyłoby gdyby nie przedkładało wolnej Ojczyzny nad swoje życie ! Gdyby tak bardzo jej, wolnej nie ukochało ponad wszystko ? Wladeczku, Kochany mój ! Jak bardzo wierzę w to, że przyszłe pokolenia zbudują wolny, piękny, silny kraj i docenią nasz trud najwyższy włożony w życie kraju.

Przyszłe pokolenia... Zapomniałam w tym upodleniu że jestem kobietą, zdrową, kochaną, piękną kobietą zdolną do bycia matką. Jak bardzo chciałam mieć z Tobą dzieci, dzieci, które uczylibyśmy że Ojczyzna, rodzina i prawda są w życiu najważniejsze. Dzieci, które szczęśliwe naszą radością żyłyby na chwałę naszego kraju. Władziu ! Skryta w swych pragnieniach nigdy nie miałam odwagi Ci ich wyjawić... Pragnęłam Ciebie, rodziny, życia. Jakże ja zawsze pragnęłam życia !

Dziękuję Ci z całego serca za dar Twojej miłości do mnie Władziu ! Pamiętaj zawsze że kocham Cię ponad wszystko ! Że jeszcze w tamtym drugim świecie dane nam będzie żyć w szczęśliwości... Nie obwiniaj się za nic, żyj. Żyj tak, byś choć na moment mógł zaznać spokoju i radości. W chwili śmierci czuć będę na sobie tylko ścisk Twojej miłości... Pomyślę, że po prostu zbyt mocno mnie utuliłeś... I odejdę czekając tam na Ciebie... Pamiętaj proszę tylko to, co było dobre i piękne...

Tak trudno swoje wszystkie myśli zapisać na tej kartce, tak trudno ująć wszystko, co najważniejsze... Wiedz że jestem silna i taką masz mnie pamiętać! Muszę kończyć bo strażnik zbliża się do celi...

Twoja Wiktoria

 
Matylda (Miłka)

04.08.1946 r. Warszawa

Władek,

To jest mój ostatni list do Ciebie, do Ciebie bo to Tobie chce powiedzieć teraz najwięcej. Przepraszam że, ściągnęłam na Ciebie nieszczęście, nigdy nie chciałam żeby ktokolwiek coś dla mnie poświęcał, dlatego mam nadzieje że nikt Ciebie z tym nie powiąże. Teraz jestem pewna jednego, nic nie jest takim jakim się wydaje. Nie chce śmierci, ale bez tego pewnie nie zobaczyła bym tego co widzę teraz. Nie mam do nikogo żalu może oprócz siebie, bo nigdy nie doceniłam tego co miałam, tak jak powinnam była. Szkoda że moja śmierć niewiele zmieni, nawet myśl tego że żyjesz nie jest do końca szczęśliwa, bo wiem że zostawiam cię tutaj. Tutaj. A przecież to to miejsce i ten czas miał być spełnieniem marzeń, Polska po wojnie. To brzmi tak jak bym się poddała... ale pamiętam jak mówiłeś że wojna nie będzie trwać wiecznie miałeś racje, nie trwała, ale lepiej się czułam kiedy było źle w czasie wojny niż kiedy jest źle w czasie pokoju. A przecież miało być dobrze... były plany i nadzieję. Nie tylko moje i Twoje, wszyscy chcieliśmy tego samego, i wszyscy tak samo tego nie dostaliśmy. Teraz wydaje mi się prawie nie możliwe, że jeszcze kiedyś może być dobrze. Nie chce żeby spotkało Cię to samo co mnie. Tak bardzo chciała bym mieć pewność że po mojej śmierci wszystko się ułoży, że choć mnie nie będzie będę wiedzieć, że jesteś ty, szczęśliwy. Boje się tego że ja odejdę i nic się nie zmieni, że już tak zostanie wbrew temu co się wydarzyło. Może to co do tej pory zrobiłam to było za mało. Ciekawe czy ktoś będzie pamiętał, ktoś oprócz nas, chyba że nawet my niedługo zapomnimy. Nie zasłużyłeś na to, nikt nie zasłużył. To nie powinno się tak skończyć, nie wiem jak powinno, ale nie tak i nie mówię teraz o sobie ale o ludziach takich jak ty. Ty nigdy nie straciłeś nadziei miałeś ją zawsze nawet w tych najgorszych momentach, to dla Ciebie powinien być wolny kraj. Im większa nadzieja tym większy zawód. Nie istotna jest teraz moja śmierć, bo wiem że wy będziecie żyć dalej. Wszystko co chciałam zrobić zrobiłam, a mimo to przykro... W jednym zawsze miałeś racje, sami powinniśmy sobie zawdzięczać wolność. Byłeś najlepszym co mnie w życiu spotkało, wiem że gdyby nie ty nie miała bym do kogo wysłać tego listu, dziękuje. Żałuje że już nigdy nie pójdę z Tobą do parku i nie zobaczę cię wśród osób którym na Tobie zależy. Po cichu liczę, że kiedyś wspólne marzenie się spełni. Wiesz kim dla mnie jesteś... a ja o Tobie nie zapomnę nigdy. Opiekuj się tymi którzy zostali a także sobą i spróbuj być szczęśliwy. Wspomnijcie mnie czasem. Proszę, przekaż mojej Mamie że to był mój wybór. Znowu mogę spokojnie tęsknić za Tobą.

Ruda

 
Marta Gumułka (Facebook)

Kochany Władku,
Chciałabym żebyś wiedział, że nikogo nie kochałam tak jak ciebie. Z nikim nie byłam tak szczęśliwa. Przykro mi, że nie mogę się z tobą pożegnać. Wierzę w to że chciałeś mi pomóc. Sprawą honorową będzie dla mnie umrzeć za Polskę. Jestem dumna, że mogłam walczyć o nasz kraj. Trzeba mieć nadzieję...
Ucałuj ode mnie chłopaków, Lenę, Celinę, Wandę i Jasia. Byliście dla mnie całym światem. Trudno mi w to wszystko uwierzyć, że już więcej was nie zobaczę.

Pamiętaj, że najważniejszy jest Bóg, Honor, Ojczyzna! Umieram za Polskę! Za nas!

Kocham Cię.
Żegnaj na zawsze...

 


Czas Honoru Czas Honoru

Ankieta

Czy Twoim zdaniem, serial przyczynił się przywrócenia pamięci o cichociemnych oraz żołnierzach wyklętych?
 

Z planu serii "Powstanie"

Ostatnie komentarze

Лучший частный хостинг