Taki bałagan własnościowy: jedno ma działkę, obydwoje chcą na niej postawić dom Jak to najłatwiej i najszybciej rozwiązać?
Dom będzie tej osoby, której jest działka. Więc ja bym nie budowała się na cudzej działce.
No to chyba jasne, działka wspólna, to i chata wspólna
Nie trzeba, to proste i wielu powiedziało, działka nie może być na 1 osobę
Ile jest warta ta działka? 100 czy 700? Bo to robi jednak lekka różnicę. Okaże się l, że Ty wnosisz działkę za 100 a on kasę na budowę (800). I cały wątek bez sensu :)
Boziu, jak Ty nic nie rozumiesz. Dajmy na to działka warta bańkę, oddaję połowę, to mąż buduje chatę za milion, przekroczy, to zaczynamy partycypować w budowie obydwoje. Działka warta bańkę, sprzedaję za 500, wtedy mam środki na budowę i wtedy układ jest pół na ół, bo ja mam np. bańkę z hakiem i on
Ty też oddasz bez problemu pół swojej działki mężowi? A jak kupisz działkę dla dziecka to też nie masz problemu, że za darmo sprezentuje małżonkowi połowę? A w razie rozwodu będzie musiała jeszcze spłacić połowę działki, która była jego?
demeterikora napisał(a): > Zabezpiecza swoje interesy żeby dom był wspólny, i działka, którą w połowie dostanie od żony za darmo :D
No raczej nie jest, jak nie ma ani pół mm działki :D Jest proste jak słońce, że działka musi być wspólna. Bez dwóch zdań. Ta czy inna, nieważne. Budowa musi się odbyć na wspólnej ziemi. Jedynym pytaniem jest to jak najlepiej tę wspólność działki załatwić czy bez gotówkowo czy nie i jak rozdzielić
demeterikora napisał(a): > Co za rażąca niesprawiedliwość, że za wspólny dom obydwoje zapłacą :D A działka, na której będzie stał dom, to też wspólny koszt ?